1. Dwieście lat temu pruski generał o staroniemieckim imieniu Bogusław dostał od króla (Prus) Rokitnicę z przyległościami. Generał von Tauentzien na drugie imię miał Fryderyk. Po ojcu, który na drugie miał Bogusław. Rodzina pochodziła z Tawęcina – wsi na Kaszubach.
Fryderyk Bogusław obronił Wrocław przed Austriakami. Jego syn, Bogusław Fryderyk postawił mu pomnik, który stał do 1945 r. Później został zburzony, pewnie przez Austriaków, bo kto inny miałby w tym jakiś interes? Pomnik zaprojektowali Langhans i Schadow, panowie, którzy zostawili trwały ślad w polskiej świadomości projektując dekoracje do finału przedostatniego odcinka „Czterech Pancernych”, a konkretnie: Bramę Brandenburską.
Bogusław Fryderyk obronił miasto Brandenburg przed Francuzami. Później dowodził wojskiem w Berlinie. Z jego inicjatywy zbudowano kościół w Rokitnicy. W związku z tym, że mamy na ten kościół taki sam widok, jak on – myślimy o nim ciepło. Stąd urodził się pomysł upamiętnienia tej dwusetnej rocznicy kamieniem narzutowym.
No i wczoraj udało się ten kamień przytargać z lasu. Zrobione to zostało za pomocą urządzenia francuskiej firmy o interesująco brzmiącej nazwie Manitou. Czyli jednak Francuzom udaje się zrobić coś ciężkiego. Nie tylko jeżdżące do tyłu czołgi.
Francuska firma będzie teraz budować na Krymie park rozrywki. Z czegoś wynikło, że nasi przodkowie nazwali francą pewną nieprzyjemną chorobę.
W każdym razie kamień czeka teraz, by ktoś (wcale nie mówię, że ma to być Lou Cantor) wyrył na nim okolicznościowy napis. Pełne nazwisko to: General Bogislav Friedrich Emanuel Graf Tauentzien von Wittenberg i nie jest to dobra informacja, choć do 250 rocznicy powinno się udać.
Fryderyk Bogusław obronił Wrocław przed Austriakami. Jego syn, Bogusław Fryderyk postawił mu pomnik, który stał do 1945 r. Później został zburzony, pewnie przez Austriaków, bo kto inny miałby w tym jakiś interes? Pomnik zaprojektowali Langhans i Schadow, panowie, którzy zostawili trwały ślad w polskiej świadomości projektując dekoracje do finału przedostatniego odcinka „Czterech Pancernych”, a konkretnie: Bramę Brandenburską.
Bogusław Fryderyk obronił miasto Brandenburg przed Francuzami. Później dowodził wojskiem w Berlinie. Z jego inicjatywy zbudowano kościół w Rokitnicy. W związku z tym, że mamy na ten kościół taki sam widok, jak on – myślimy o nim ciepło. Stąd urodził się pomysł upamiętnienia tej dwusetnej rocznicy kamieniem narzutowym.
No i wczoraj udało się ten kamień przytargać z lasu. Zrobione to zostało za pomocą urządzenia francuskiej firmy o interesująco brzmiącej nazwie Manitou. Czyli jednak Francuzom udaje się zrobić coś ciężkiego. Nie tylko jeżdżące do tyłu czołgi.
Francuska firma będzie teraz budować na Krymie park rozrywki. Z czegoś wynikło, że nasi przodkowie nazwali francą pewną nieprzyjemną chorobę.
W każdym razie kamień czeka teraz, by ktoś (wcale nie mówię, że ma to być Lou Cantor) wyrył na nim okolicznościowy napis. Pełne nazwisko to: General Bogislav Friedrich Emanuel Graf Tauentzien von Wittenberg i nie jest to dobra informacja, choć do 250 rocznicy powinno się udać.
2. Robiliśmy placki ziemniaczane. Przy okazji ze sterty die Dzienników Bożena wyciągnęła „Europę” z 2009 roku i zaczęła głośno czytać fragmenty. Analizy Krassowskiego okazały się nic nie warte, za to Rokita sprawdza się w stu procentach. A tak w ogóle, to „Europa” była świetna. Der Dziennik był dobry, jeżeli wyrzuci się pierwsze dwie strony (ominie teksty Karnowskiego czy Michalskiego) – to nawet bardzo dobry. Placki wyszły całkiem nieźle. Nawet dom specjalnie nie śmierdział.
Jeżeli w tekstach sprzed pięciu lat człowiek czyta, że jeżeli Europa nie będzie mieć twardego stanowiska wobec Rosji, to ta Rosja wywinie jakiś numer. Jeżeli pisze coś takiego francuski intelektualista i człowiek wie, jak się to skończyło. Nie, właśnie, że się jeszcze nie skończyło, to jest słabo.
Jeżeli w tekstach sprzed pięciu lat człowiek czyta, że jeżeli Europa nie będzie mieć twardego stanowiska wobec Rosji, to ta Rosja wywinie jakiś numer. Jeżeli pisze coś takiego francuski intelektualista i człowiek wie, jak się to skończyło. Nie, właśnie, że się jeszcze nie skończyło, to jest słabo.
3. Zrobiliśmy sobie maraton telewizyjny. Dawno nie oglądałem telewizyjnych reklam. Płyn do pielęgnacji odbytu; pastylki, które rozpalą twój konar; reklama Żabki, w której robactwo w piekelhaubach maszeruje śpiewając przerobione „Raduje się serce, raduje się dusza, gdy Pierwsza Kadrowa na Moskala rusza”.
Gdzie my kurwa żyjemy.
Gdzie my kurwa żyjemy.
Punkt trzeci najlepszy :)
OdpowiedzUsuń