1. Rok temu w maju jeżdżąc Z4 odwiedziłem Dachau. http://marcin.kedryna.salon24.pl/503907,pobicie-ze-skutkiem-smiertelnym
BMW prezentowało wtedy nową Z4 i M6 GranCoupe. Wcześniej obudziłem się w samolocie nieco zdziwiony, bo nie pamiętałem odprawy, wsiadania i tego wszystkiego, co się robi na lotnisku przed odlotem. Logicznie doszedłem do wniosku, że skoro nie pamiętam, to pewnie jeszcze byłem pijany. A skoro o świcie jeszcze byłem pijany, to co ja właściwie dzień wcześniej robiłem? Właściwie nie mam kaca, więc chyba nic złego. Ale zaraz… byłem… I tu nagle się otwierają klapki i człowiek przypomina sobie, cały wieczór i jest coraz bardziej zdziwiony, że pewne rzeczy mogły mieć miejsce.
Więc najpierw w korporacyjnym barze Pernod-Ricard zakochałem się w Nadurrze (Glenlivet). Dariusz Fabrykiewicz świadkiem, że wlałem jej w siebie naprawdę słuszną ilość. Później z przystankiem w „Krakenie” trafiłem na imprezę z okazji zmiany zarządu w Marquardzie. I tam przez dobre dwie godziny tłumaczyłem nowemu wiceprezesowi dlaczego ich magazyny mają problemy i co w nich powinni zmienić. Człowiek słuchał mnie, ale nie posłuchał. Może gdyby posłuchał, więcej ludzi by dziś miało pracę. Może by już wychodził słynny magazyn na E. Ale jest jak jest – i to jest smutne.
2. Od rana padało. A jak powszechnie wiadomo: deszcz to idealna pogoda na jeżdżenie kabrioletem.
Tak jest dziś, od kiedy kabriolety mają sztywne dachy, których latem nie trzyma się w piwnicy, bo kiedyś, kiedy dachy były słaboszczelne i ograniczające zdecydowanie widoczność było inaczej.
Przyjechałem do BMW, gdzie w holu leżała BMW Group Zeitung. Na jedynce, pod tytułem „Unsere starken Frauen” było zdjęcie, na którym: jedna pani trzymała hantel (czy jak tam brzmi liczba pojedyncza od hantli) druga dwie skrzynki z owocami, trzecia zaś była ciemnoskóra. Wszystkie się uśmiechały. Najmniej ta ze skrzynkami.
Niżej było napisane „Warum BMW auf weibliche Power setzt”. Z liceum pamiętam, że najlepszą odpowiedzią na „Warum” jest „Darum”.
Muszę dodać, że panie na imiona miały: Sina, Yudagül i Kenya. Tekst zaś zaczynał się od podkreślonego słowa „Diversity”. Porządek musi być.
Niestety nie udało mi się zamienić kilku słów z Kamilem, z którym rozmowy zawsze są interesujące i przyjemne, gdyż gdzieś przy ukraińskiej granicy pokazywał dziennikarzom X4. I to byłby minus, ale niestety dowiedziałem się czegoś gorszego: otóż, że jadąc BMW 640i do Krakowa, by uratować miasto przed Zimowymi Igrzyskami Olimpijskimi gdzieś na dziurach uszkodziłem dwie felgi i dwie opony. Znaczy, że każda 6, którą testuję wymaga później naprawy. Aż strach prosić o 640 kabriolet.
3. Kolega Pertynski słysząc, że jedziemy Z4 na wieś. (Z4 z trzylitrowym silnikiem) wyraził wątpliwość, czy uda się nam na baku dojechać. Udało się. I to jest dobra informacja. Nie będę pisał o wyrzeczeniach, jakie były z tym związane, bo to strasznie smutne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz