1. Zaspałem. Obudził mnie ruch na
twitterze związany z konferencją pani premier Kopacz. Leżałem
czytałem jak tam się wystąpienie pani premier komentuje. Niby
chciałem wstać, żeby włączyć telewizor i na własne oczy
oglądać, z drugiej strony przez czas wstawania i włączania nie
widziałbym twittów. Kiedy się jednak zdecydowałem wstać i
włączyłem, ogłaszano właśnie koniec pytań i grupowe zdjęcie.
Nie słyszałem więc odpowiedzi pani premier na pytania związane z
polityką zagraniczną.
Zafascynowały mnie dwie rzeczy. Po pierwsze pani premier Kopacz nawet nie udawała, że jej rząd będzie miał na celu robić cokolwiek dla Polski. Jego celem jest ponowne zjednoczenie frakcji w Platformie. Jak zdążyliśmy się przekonać, pani premier ma dość luźny stosunek do prawdy, dlaczego więc nie opowiadała o tym, że najważniejsze jest dla niej dobro Polski i jej obywateli? Pewnie nikt jej nie powiedział, że tak wypada. Nikt jej nie powiedział też, że ludziom o minimalnej historycznej świadomości aula warszawskiej Politechniki w kontekście jednoczenia kojarzy się z powstałą w tym miejscu ze zjednoczenia PPR i PPS – Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Zafascynowały mnie dwie rzeczy. Po pierwsze pani premier Kopacz nawet nie udawała, że jej rząd będzie miał na celu robić cokolwiek dla Polski. Jego celem jest ponowne zjednoczenie frakcji w Platformie. Jak zdążyliśmy się przekonać, pani premier ma dość luźny stosunek do prawdy, dlaczego więc nie opowiadała o tym, że najważniejsze jest dla niej dobro Polski i jej obywateli? Pewnie nikt jej nie powiedział, że tak wypada. Nikt jej nie powiedział też, że ludziom o minimalnej historycznej świadomości aula warszawskiej Politechniki w kontekście jednoczenia kojarzy się z powstałą w tym miejscu ze zjednoczenia PPR i PPS – Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Złą informacją jest, że opozycja
będzie się mogła przestać zupełnie starać. Wystarczy postawić
przed panią premier mikrofon i już będzie strasznie.
Później włączyłem się w dyskusję
poczętą przez kolegę Jakóbczyka na zamkniętym forum
motoryzacyjnych dziennikarzy. Wystąpiłem jako rzecznik Polski D.
Przykrą informacją jest, że większość biorących w tej dyskusji
osób funkcjonuje mentalnie w latach dziewięćdziesiątych
jednocześnie używając instrumentów finansowych z roku 2014.
2. Pojechałem na stację do
Świebodzina po kolegę Zydla. Robiłem wszystko, żeby się spóźnić
ale i tak dojechałem w momencie, kiedy Robert wychodził przed
dworzec. Pojechaliśmy najpierw do stolarza, który wciąż nie
skleił thoneta Bożeny. I to jest zła informacja, bo przywiozłem
mu drugiego thoneta, z tym, że ten drugi nie jest thonetem produkcji
Thoneta, tylko efektem pracy Spółdzielni Pracy Mebli Giętych.
Od stolarza trafiliśmy do Tesco pod Chrystusem. Zauważyłem Bobka Makłowicza w ponad naturalnej wielkości.
Piły spalinowe kosztują już 300 zł.
Od stolarza trafiliśmy do Tesco pod Chrystusem. Zauważyłem Bobka Makłowicza w ponad naturalnej wielkości.
Piły spalinowe kosztują już 300 zł.
3. Kolega Zydel włączył się w prace
przy drewnie. Od sąsiadów pozyskaliśmy klin. Klin działa, ale
zrobiło się ciemno. Kolega Zydel stwierdził, że piła spalinowa
nie jest tak prostym w użyciu narzędziem, jak mu się wydawało.
Prawda jest niestety taka, że posługuje się tym narzędziem jak –
excusez le mot – cipa.
I to jest zła informacja, bo można z
niej wyciągnąć wniosek, że skoro tak popkulturalnym narzędziem
jak łańcuchowa piła ludzie tak au courant jak kolega Zydel nie
potrafią się posługiwać, co będzie jeśli ojczyzna każe im
sięgnąć po karabinki automatyczne Kałasznikowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz