1. Zanim wstałem przeczytałem
Wirtualne Media. Prezes Saatchi mówi, że za cztery lata nie będzie
fejsbuka. Patrząc w samym tylko Beirucie – ilu ostatnio ludzie
uciekło z tej agencji śmiem twierdzić, że za cztery lata może
raczej nie być Saatchi&Saatchi. Przynajmniej w Polsce.
Odwiozłem Bożenę i wpadłem na
chwilę do Soho, żeby odwieźć egzemplarz magazynu „Fashion”,
który przez zbieg okoliczności podwędziłem. Nie jestem w stanie
zrecenzować, bo nie byłem w stanie obejrzeć. Coś takiego miał w
sobie, że co go do ręki brałem, to odkładałem. I chyba nie
chodzi o to, że był podwędzony.
Wpadłem na dyrektora
Jędrzeja, który pytał mnie o wrażenia z Konstancińskiego.
Odpowiedziałem, że Pszeniczne w porządku, ale wolę Żytnie.
Porozmawialiśmy chwilę z prezesem Bauerem. O mediach i o
historii. Prezesowi Bauerowi afera z ruskim szpiegiem o nazwisku na
Sz. przypomniała historię tego, jak mieszkańcy warszawy
postanowili masowo odwiedzić rosyjską ambasadę. Nie byli
zaproszeni, ale im to nie przeszkadzało. Podczas wizyty mieszkańcy
znaleźli listę beneficjentów grantów fundowanych przez Rosję.
Rosja wtedy była bardzo zaangażowana we wspieranie różnych
inicjatyw w Polsce. Mieszkańcy Warszawy nie potrafili tego docenić
i tych beneficjentów zaczęli wieszać.
Znam jednego beneficjenta
rosyjskich grantów. Mój kolega Grzegorz jeździł do Rosji na
jakieś imprezy za rosyjskie państwowe pieniądze. Ale dziś raczej
nikt wieszać go za to nie będzie, bo naród mniej wyrywny jest.
Zresztą ostatnio kolega Grzegorz w ramach protestu nie pojechał.
Prezes Bauer uważa, że każde wydarzenie ma jakieś konotacje historyczne. A media tego nie pokazują. I to jest zła informacja. I trudno się z nim nie zgodzić.
Prezes Bauer uważa, że każde wydarzenie ma jakieś konotacje historyczne. A media tego nie pokazują. I to jest zła informacja. I trudno się z nim nie zgodzić.
2. Z Soho pojechałem do gazownika na
Burakowską. Jechałem krainą donic – ulicą Świętokrzyską.
Było koło jedenastej, a korek na Tamce był większy niż bywał
popołudniami przed remontem.
Gazownik używając swojego
pracownika wymienił w BMW wtryskiwacze. Później wymienił je na
jeszcze inne i od tych jeszcze innych spalił się gazowy komputer. I
to nie jest dobra informacja.
Ale o tym, że się spalił na amen
dowiedziałem się później, bo wcześniej swoim jaguarem przyjechał
po mnie kolega Kuba, z którym pojechaliśmy do Soho, gdzie Kuba
rozmawiał z prezesem Bauerem o mediach i o historii. I o Żoliborzu.
I o Soho. Prezes Bauer chce w Soho zbudować kaplicę ekumeniczną.
Brzmi to bardzo interesująco.
Rozmowa też była interesująca.
Prezes Bauer opowiedział dykteryjkę o ś.p. marszałku Płażyńskim.
Że kiedyś poleciał na jakąś biznesową imprezę z nim nad morze. I że ciągle ktoś ś.p. marszałkowi Płażyńskiemu przeszkadzał, i w końcu zabronił sobie przeszkadzać, by móc zająć się gośćmi. Siedzieli przy obiedzie i rozmawiali na nieważne tematy. Ś.p. marszałka próbował atakować ochroniarz, ale ten ciągle go wyrzucał. Aż po prawie dwóch godzinach ktoś z gości wyszedł. I jak wrócił to powiedział (powiedziała, bo to była ona), że samoloty uderzyły w WTC. Ochroniarz o tym właśnie chciał ś.p. marszałka poinformować. Ten mu nie pozwalał, w ten sposób Państwo nie miało przez dwie godziny kontaktu z drugim według ważności człowiekiem.
Dziś marszałkiem sejmu jest Radosław Sikorski. I to jest zła informacja.
3. Kuba chce wymienić jaguara na inny samochód. Jakieś kombi, bo słabo się do jaguara pakuje wózek. I to jest zła informacja. Bo jaguar Kubie bardzo pasuje.
Sejm uchwalił ozusowanie umów zleceń. Tłumacząc to dobrem pracowników. Trzeba nie mieć wstydu, żeby coś takiego wymyślić. Na śmieciówkach pracuję od ponad dwudziestu lat. W dziewięćdziesięciu procent przypadków umowy te wg prawa z automatu powinny się zmienić w etat – podległość, wskazywanie miejsca i czasu. Gdyby rządowi zależało na dobru pracowników – wzmocniłoby Inspekcję Pracy. Teraz będzie tak, że pracownik dostanie mniej pieniędzy. ZUS dostanie więcej. Gdzie tu interes pracownika?
Że kiedyś poleciał na jakąś biznesową imprezę z nim nad morze. I że ciągle ktoś ś.p. marszałkowi Płażyńskiemu przeszkadzał, i w końcu zabronił sobie przeszkadzać, by móc zająć się gośćmi. Siedzieli przy obiedzie i rozmawiali na nieważne tematy. Ś.p. marszałka próbował atakować ochroniarz, ale ten ciągle go wyrzucał. Aż po prawie dwóch godzinach ktoś z gości wyszedł. I jak wrócił to powiedział (powiedziała, bo to była ona), że samoloty uderzyły w WTC. Ochroniarz o tym właśnie chciał ś.p. marszałka poinformować. Ten mu nie pozwalał, w ten sposób Państwo nie miało przez dwie godziny kontaktu z drugim według ważności człowiekiem.
Dziś marszałkiem sejmu jest Radosław Sikorski. I to jest zła informacja.
3. Kuba chce wymienić jaguara na inny samochód. Jakieś kombi, bo słabo się do jaguara pakuje wózek. I to jest zła informacja. Bo jaguar Kubie bardzo pasuje.
Sejm uchwalił ozusowanie umów zleceń. Tłumacząc to dobrem pracowników. Trzeba nie mieć wstydu, żeby coś takiego wymyślić. Na śmieciówkach pracuję od ponad dwudziestu lat. W dziewięćdziesięciu procent przypadków umowy te wg prawa z automatu powinny się zmienić w etat – podległość, wskazywanie miejsca i czasu. Gdyby rządowi zależało na dobru pracowników – wzmocniłoby Inspekcję Pracy. Teraz będzie tak, że pracownik dostanie mniej pieniędzy. ZUS dostanie więcej. Gdzie tu interes pracownika?
Wieczorem oglądaliśmy z Bożeną
„Poważnego człowieka” Cohenów. Niesamowity film. W pewnym
momencie bohaterowi śni się, że jego brat czółnem emigruje do
Kanady. W tym śnie obaj – bohater i brat mają na sobie koszule
Pendleton. Poznałem, bo identyczne wzory pokazywał mi Pawełek w
Faster Dogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz