1. Nie bez problemów obudziłem się
na Kawę na ławę.
Poseł Kłopotek rzucający się do
gardeł w sprawie sukcesu PSL.
Czarzasty w fioletowym sweterku
wstawiający się za Ziobrą.
No i Pitera. Po prostu Julia Pitera.
Było warto wstać.
Złą informacją jest, że do tego, by pan Czarzasty głośno zauważył, że gwiazdy polskim mediów bywają na bakier z rzetelnością, potrzebna była klęska wyborcza jego ugrupowania.
2. Lożę Prasową oglądałem jednym okiem.
No i Pitera. Po prostu Julia Pitera.
Było warto wstać.
Złą informacją jest, że do tego, by pan Czarzasty głośno zauważył, że gwiazdy polskim mediów bywają na bakier z rzetelnością, potrzebna była klęska wyborcza jego ugrupowania.
2. Lożę Prasową oglądałem jednym okiem.
Głowy nie dam, ale wydaje mi się, że Polskę
podpalić chciał Daniel Passent.
Uważał, że w związku z
„broszurowaniem” można się zastanawiać nad powtórzeniem
wyborów do sejmików.
Odmęty szaleństwa.
Odmęty szaleństwa.
Szaleństwem można
nazwać schizofrenię.
Czymże innym jest, kiedy z jednej strony
potępia się pomysł unieważnienia wyborów w całości,
jednocześnie sugerując unieważnienie ich w sądach z
powodu, który nie jest zależny od konkretnej komisji, tylko dotyczy
wszystkich.
Ciekawe, co będzie jeżeli w całej Polsce zgłoszone zostaną protesty w związku z – jak to określił prof. Osiatyński – nierównością szans wyborczych i sądy– jedne protest uznają, inne – nie.
Później nazwałem red. Stasińskiego (Piotra), wicenaczelnego „Gazety Wyborczej” – kutasem.
Chodziło o Gzela i Pawlickiego oskarżonych o „naruszenie miru domowego” i Stasińskiego do tej sprawy komentarz.
Ciekawe, co będzie jeżeli w całej Polsce zgłoszone zostaną protesty w związku z – jak to określił prof. Osiatyński – nierównością szans wyborczych i sądy– jedne protest uznają, inne – nie.
Później nazwałem red. Stasińskiego (Piotra), wicenaczelnego „Gazety Wyborczej” – kutasem.
Chodziło o Gzela i Pawlickiego oskarżonych o „naruszenie miru domowego” i Stasińskiego do tej sprawy komentarz.
Policja postanowiła iść w zaparte,
stawiając abstrakcyjny zarzut. Obaj dziennikarze mieli wystawione
przez PKW przepustki uprawniające ich do przebywania tam.
Dziennikarzy było tam więcej. Był między nimi fotograf Gazety
Wyborczej. Chyba nikt z dziennikarzy (uczestnik protestu nieważne,
gdzie pracuje – dziennikarzem nie jest) nie opuścił sali po
wezwaniu do tego przez Policję. Nie zrobił tego również
fotoreporter Gazety (robił zdjęcia – są na stronie). Policja
sprawnie usunęła protestujących. Później z grupki przebywających
w środku dziennikarzy wyłuskała dwóch. Wszystko jest filmowane
przez dwie telewizje.
Stasiński – poddał w wątpliwość
wersje obu dziennikarzy. Później powiedział, że uważa że zarzut
jest zbyt lekki.
Że tak powiem – chuj z korporacyjną
solidarnością. Ale nawet gdyby nie wiedział, co się tam działo,
to dlaczego (nie wiedząc) oskarża ich o to, że zrobili coś
jeszcze gorszego niż próbuje im załadować Policja.
Jest prominentnym pracownikiem niegdyś
najważniejszej gazety w kraju. Powinien ważyć słowa – zwłaszcza
w takiej sytuacji. Nie robi tego – jest kutasem.
Możecie sobie sami wybrać, co jest
złą informacją.
3. Pojechaliśmy do Łodzi. Chciałem
się przejechać trochę szybciej BMW, wcześniej prawie nią nie
jeździłem, a coś napisać będzie trzeba. Zanim na dobre
wyjechaliśmy z Warszawy zaczął się świecić błąd tempomatu. No
i złą informacją jest, że o ile w mieście auto sprawdza się
świetnie, w trasie, przy wyższych prędkościach zaczyna być
głośne, a na drodze zachowuje się jakby nie było BMW, albo gdyby
było BMW zepsutym. Może jest. Zobaczymy, co powie Kamil.
W Łodzi nasłuchałem się historii bardziej lub mniej przerażających. Na przykład wygląda na to, że zapadł wyrok na Muzeum Książki.
Ale może łodzianie zasługują na to, żeby rządziła nimi pani Zdanowska. W końcu ją sobie wybrali.
W Łodzi nasłuchałem się historii bardziej lub mniej przerażających. Na przykład wygląda na to, że zapadł wyrok na Muzeum Książki.
Ale może łodzianie zasługują na to, żeby rządziła nimi pani Zdanowska. W końcu ją sobie wybrali.
Gdyby Pan tak mniej tych wulgaryzmów. Wycina Pan mnie nimi jako czytelniczkę.
OdpowiedzUsuńCzy auto się nie ślizgało? Między Ciechocinkiem a Strykowem na A1 miejscami nie da sie jechać, coś schrzanili. Może i na drodze do Łodzi także to?