1. Odwiozłem Bożenę do pracy. Tam
zaczekałem na kolegę Wojciecha, który przywiózł jej BMW.
Przejechaliśmy przez SOHO, Wilczą, i
ruszyliśmy na zachód.
Kolega Wojciech kazał mi wyłączyć Tok FM. Powiedział, że nie będzie tego uzasadniał. A jeżeli nie wyłączę, to będzie zmuszony wysiąść.
Kolega Wojciech pracował przed laty w Agorze. O mały włos od tego nie umarł i Bóg mi świadkiem, że nie przesadzam.
Kolega Wojciech uważa, że Agora wciąż poważnie szkodzi. Ja się z nim nie zgadzam, bo uważam, że dziś najbardziej to szkodzi sobie.
A lata ciężkiej politycznej roboty jej redaktora naczelnego doprowadziły do tego, że dziś mało kto jest w stanie przeczytać jego teksty, a on sam bywa gościem telewizyjnych programów rozrywkowych.
Jechaliśmy sobie spokojnie A2. Mercedes palił koło sześciu litrów. Jechał równo i zasadniczo było przyjemnie. Niestety ze strachu przed kolegą Wojtkiem nie słuchałem żadnych informacji, więc nie wiedziałem, co się dzieje. I to jest zła informacja.
Tu się podzielę wiedzą tajemną, czyli w jaki sposób nie zapłacić dr. Kulczykowi 32 złotych, a dojechać do Poznania stosunkowo szybko i w miarę wygodnie.
Otóż jadąc na zachód za Koninem, minąwszy pierwszą stację benzynową, przekroczywszy Wartę w Sługocinie zjeżdżamy na Ciążeń. Czyli na rondzie, po zjeździe z autostrady skręcamy w prawo (1. wyjazd). Jedziemy sobie spokojnie w kierunku Pyzdr, po jakichś dwóch kilometrach przed strasznie brzydkim kościołem z równie brzydką dzwonnicą skręcamy w prawo. Mijamy miejscowość Wacławów i za drogą dojeżdżamy do DK92. Skręcamy w lewo. Jedziemy i jedziemy. Najpierw obwodnicą Słupcy – miejsca, gdzie samochody mają rejestracje PSL, później mijamy Strzałkowo, w końcu dojeżdżamy do Wrześni. Tu nie chce mi się pisać dokładnie, ale bardziej niż obwodnicą opłaca się przejechać przez miasto. Jest o prawie połowę bliżej. W Psarach Małych wracamy na 92, która jest dwupasmówką. Jedziemy nią do skrzyżowania z S5. No i jeżeli chcemy jechać dalej na zachód – skręcamy w lewo (czyli prawo, bo jest wiadukt) i S5 wracamy na A2. Jeżeli jedziemy do Poznania, to dalej prosto.
Kolega Wojciech kazał mi wyłączyć Tok FM. Powiedział, że nie będzie tego uzasadniał. A jeżeli nie wyłączę, to będzie zmuszony wysiąść.
Kolega Wojciech pracował przed laty w Agorze. O mały włos od tego nie umarł i Bóg mi świadkiem, że nie przesadzam.
Kolega Wojciech uważa, że Agora wciąż poważnie szkodzi. Ja się z nim nie zgadzam, bo uważam, że dziś najbardziej to szkodzi sobie.
A lata ciężkiej politycznej roboty jej redaktora naczelnego doprowadziły do tego, że dziś mało kto jest w stanie przeczytać jego teksty, a on sam bywa gościem telewizyjnych programów rozrywkowych.
Jechaliśmy sobie spokojnie A2. Mercedes palił koło sześciu litrów. Jechał równo i zasadniczo było przyjemnie. Niestety ze strachu przed kolegą Wojtkiem nie słuchałem żadnych informacji, więc nie wiedziałem, co się dzieje. I to jest zła informacja.
Tu się podzielę wiedzą tajemną, czyli w jaki sposób nie zapłacić dr. Kulczykowi 32 złotych, a dojechać do Poznania stosunkowo szybko i w miarę wygodnie.
Otóż jadąc na zachód za Koninem, minąwszy pierwszą stację benzynową, przekroczywszy Wartę w Sługocinie zjeżdżamy na Ciążeń. Czyli na rondzie, po zjeździe z autostrady skręcamy w prawo (1. wyjazd). Jedziemy sobie spokojnie w kierunku Pyzdr, po jakichś dwóch kilometrach przed strasznie brzydkim kościołem z równie brzydką dzwonnicą skręcamy w prawo. Mijamy miejscowość Wacławów i za drogą dojeżdżamy do DK92. Skręcamy w lewo. Jedziemy i jedziemy. Najpierw obwodnicą Słupcy – miejsca, gdzie samochody mają rejestracje PSL, później mijamy Strzałkowo, w końcu dojeżdżamy do Wrześni. Tu nie chce mi się pisać dokładnie, ale bardziej niż obwodnicą opłaca się przejechać przez miasto. Jest o prawie połowę bliżej. W Psarach Małych wracamy na 92, która jest dwupasmówką. Jedziemy nią do skrzyżowania z S5. No i jeżeli chcemy jechać dalej na zachód – skręcamy w lewo (czyli prawo, bo jest wiadukt) i S5 wracamy na A2. Jeżeli jedziemy do Poznania, to dalej prosto.
Za 32 złote, które dr Kulczyk chce od
nas za omijane 50 km autostrady, mercedes C 220 BlueTEC przejedzie
ponad 100 km.
Co jest złą informacją? To, że się w ogóle nad tym zastanawiam.
2. Na wieś jechałem, by dokonać wizji lokalnej. Dowiedzieliśmy się w Gminie, że budowa kanalizacji miała się zakończyć 1 grudnia.
Ale do tego, żeby Gmina wypłaciła wykonawcy resztę kasy, inwestycja musi być odebrana. Do odbioru potrzebne są oświadczenia ludzi, na posesjach których były wykonywane prace, że wszelkie zniszczenia podczas tych prac dokonane zostały usunięte.
U nas nie zostały.
Co jest złą informacją? To, że się w ogóle nad tym zastanawiam.
2. Na wieś jechałem, by dokonać wizji lokalnej. Dowiedzieliśmy się w Gminie, że budowa kanalizacji miała się zakończyć 1 grudnia.
Ale do tego, żeby Gmina wypłaciła wykonawcy resztę kasy, inwestycja musi być odebrana. Do odbioru potrzebne są oświadczenia ludzi, na posesjach których były wykonywane prace, że wszelkie zniszczenia podczas tych prac dokonane zostały usunięte.
U nas nie zostały.
Ciekawe, co teraz będzie. Ciężko
naprawia się trawniki kiedy temperatura spadnie poniżej zera.
Panowie kopacze będą chcieli, żebyśmy im podpisali oświadczenie,
bo inaczej gmina nie wypłaci im kilkuset tysięcy złotych. My
będziemy chcieli, żeby zrobili porządek. Scenariusz na film. Już
czuję napięcie.
Wcześniej wpadliśmy na chwilę do
Międzyrzecza, gdzie sąsiad Tomek wynajmuje halę, w której razem
ze swym teściem i kilkunastoma pracownikami robi różne rzeczy z
blachy. Teraz robili jakiś piec do fabryki Toyoty. Duży piec. Kiedy
podjechaliśmy, pod halą stała mała ciężarówka. Kierowca
zobaczył samochód, nas, wysiadł, –Przepraszam, pan dyrektor? –
zapytał.
Gwiazda działa. Nieważne, że to tylko C220. Ważne, że czarny.
Przy pomocy Karola (syna sąsiada Tomka), który z zaangażowaniem świecił nam pod nogi wielką latarką nanieśliśmy drewna do kominka. I ruszyliśmy z powrotem. Po drodze oglądaliśmy sarny, które pasły się na poboczu. No i znalazłem grzyba. Kanię/sowę.
Diodowe reflektory są niezastąpione. To prawdopodobnie był ostatni grzyb w tym roku. I to jest zła informacja.
3. Nie oglądałem wyroku na ministra Nowaka. I to jest zła informacja. Strasznie mnie śmieszą ludzie, którzy się za nim ujmują. Z rok temu poznałem bardzo sympatycznego człowieka z ministerstwa, którym wcześniej Nowak kierował. Człowieka związanego z Nowaka następczynią. Z tego, co mówił zrozumiałem, że zegarek był błogosławieństwem. Wszyscy się na nim skoncentrowali i nie zaczęli grzebać w sprawach, które były naprawdę poważne.
Gwiazda działa. Nieważne, że to tylko C220. Ważne, że czarny.
Przy pomocy Karola (syna sąsiada Tomka), który z zaangażowaniem świecił nam pod nogi wielką latarką nanieśliśmy drewna do kominka. I ruszyliśmy z powrotem. Po drodze oglądaliśmy sarny, które pasły się na poboczu. No i znalazłem grzyba. Kanię/sowę.
Diodowe reflektory są niezastąpione. To prawdopodobnie był ostatni grzyb w tym roku. I to jest zła informacja.
3. Nie oglądałem wyroku na ministra Nowaka. I to jest zła informacja. Strasznie mnie śmieszą ludzie, którzy się za nim ujmują. Z rok temu poznałem bardzo sympatycznego człowieka z ministerstwa, którym wcześniej Nowak kierował. Człowieka związanego z Nowaka następczynią. Z tego, co mówił zrozumiałem, że zegarek był błogosławieństwem. Wszyscy się na nim skoncentrowali i nie zaczęli grzebać w sprawach, które były naprawdę poważne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz