1. Blumsztajn w „Loży Prasowej”
komentując decyzje finansowe Sikorskiego powiedział, że „MSZ
pracuje na standardach europejskich, nie na naszych,
pszenno-buraczanych”.
Redaktor Seweryn kierował kiedyś krakowskim oddziałem „Gazety”. Przeprowadzał restrukturyzację. Zwolnił ponoć wszystkich najlepszych pracowników tłumacząc, że łatwiej im będzie znaleźć pracę, niż tym słabym. Logika jakaś w tym jest.
Redaktor Seweryn kierował kiedyś krakowskim oddziałem „Gazety”. Przeprowadzał restrukturyzację. Zwolnił ponoć wszystkich najlepszych pracowników tłumacząc, że łatwiej im będzie znaleźć pracę, niż tym słabym. Logika jakaś w tym jest.
Wśród zwalnianych chyba był Bobek
Makłowicz.
Tak w ogóle, to redaktor Seweryn jest szkodliwym głupkiem.
Ale jest zapraszany do telewizji i to jest zła informacja.
2. Pojechaliśmy na wycieczkę do Pułtuska. Trochę na około. Nawigacja w Cactusie wymaga operatora, bądź programowania na postoju. Ekrany dotykowe w samochodach mają wady. Podstawową jest, że słabo działają.
Nie będę narzekał na skrzynię biegów. Gdybym przez większość życia nie jeździł automatami – zupełnie by mi nie przeszkadzała. W mieście wszystkie minusy auta równoważy wielki plus – spalanie. Skrzynia zniechęca do nadmiernego wciskania gazu, więc jeździ się naprawdę oszczędnie. W trasie spalanie wzrasta, ale hałas, który się pojawia po przekroczeniu 100 km/godz. szybko prowadzi do powrotu do ekonomicznej prędkości. Nie udało mi się ustawić dobrze fotela. I to jest zła informacja.
Generalnie citroën Cactus to przyjemne miejskie auto. Atrakcyjny wygląd, sporo miejsca w środku, ekonomiczny, dynamiczny silnik. Nowoczesne wyposażenie. Mogę sobie wyobrazić powtarzających te słowa szczęśliwych użytkowników.
W każdym razie auto zupełnie nie dla mnie. I nie chodzi mi o to, że okna w tylnych drzwiach się nie otwierają, czy kanapa nie jest dzielona.
Chyba chodzi o to, że między siedzeniami kierowcy i pasażera jest miejsce w sam raz, żeby posadzić krasnoludka. Niestety nie ma dla niego pasa bezpieczeństwa. Więc przy ostrym hamowaniu krasnoludek mógłby walnąć głową w dotykowy ekran nawigacji i coś przestawić. I wtedy by się trzeba znowu zatrzymać, żeby ją programować.
I tej wersji się będę trzymał.
3. Pułtusk – bardzo ładne miasto ze strasznie brzydką Akademią. Akademia jeszcze brzydsza niż jej strona internetowa. Napoleon Bonaparte był w Pułtusku dwa razy. To zupełnie jak ja. Z tym, że ja nie wysiadłem z samochodu.
Wracaliśmy przez Wyszków i Legionowo. Drogi się wyraźnie poprawiły od czasu, kiedy jechałem tamtędy ostatni raz.
Wieczorem w TVN7 było „Monachium”. Wspaniała scena, kiedy Golda Meir podejmuje decyzję o rozpoczęciu operacji. „Cywilizacja musi czasami pójść na kompromis z wartościami”.
Ciekawy zbieg okoliczności. Kilka godzin wcześniej w Paryżu Donald Tusk szedł pod rękę z Mahmudem Abbasem, prezydentem Autonomii Palestyńskiej, którego Abu Daoud w pamiętnikach wskazał jako odpowiedzialnego za finansowanie zamachu w Monachium.
Ciekawe kto tak ich ustawił, bo w to, żeby Tusk zrobił to świadomie jakoś nie mogę uwierzyć.
Marcin Kamiński napisał na Twitterze, że znalazł w raportach Kompanii Węglowej, że koszty jej zarządu wyniosły dwa miliardy złotych. Z tym węglem będzie coraz ciekawiej. I to jest zła informacja.
Tak w ogóle, to redaktor Seweryn jest szkodliwym głupkiem.
Ale jest zapraszany do telewizji i to jest zła informacja.
2. Pojechaliśmy na wycieczkę do Pułtuska. Trochę na około. Nawigacja w Cactusie wymaga operatora, bądź programowania na postoju. Ekrany dotykowe w samochodach mają wady. Podstawową jest, że słabo działają.
Nie będę narzekał na skrzynię biegów. Gdybym przez większość życia nie jeździł automatami – zupełnie by mi nie przeszkadzała. W mieście wszystkie minusy auta równoważy wielki plus – spalanie. Skrzynia zniechęca do nadmiernego wciskania gazu, więc jeździ się naprawdę oszczędnie. W trasie spalanie wzrasta, ale hałas, który się pojawia po przekroczeniu 100 km/godz. szybko prowadzi do powrotu do ekonomicznej prędkości. Nie udało mi się ustawić dobrze fotela. I to jest zła informacja.
Generalnie citroën Cactus to przyjemne miejskie auto. Atrakcyjny wygląd, sporo miejsca w środku, ekonomiczny, dynamiczny silnik. Nowoczesne wyposażenie. Mogę sobie wyobrazić powtarzających te słowa szczęśliwych użytkowników.
W każdym razie auto zupełnie nie dla mnie. I nie chodzi mi o to, że okna w tylnych drzwiach się nie otwierają, czy kanapa nie jest dzielona.
Chyba chodzi o to, że między siedzeniami kierowcy i pasażera jest miejsce w sam raz, żeby posadzić krasnoludka. Niestety nie ma dla niego pasa bezpieczeństwa. Więc przy ostrym hamowaniu krasnoludek mógłby walnąć głową w dotykowy ekran nawigacji i coś przestawić. I wtedy by się trzeba znowu zatrzymać, żeby ją programować.
I tej wersji się będę trzymał.
3. Pułtusk – bardzo ładne miasto ze strasznie brzydką Akademią. Akademia jeszcze brzydsza niż jej strona internetowa. Napoleon Bonaparte był w Pułtusku dwa razy. To zupełnie jak ja. Z tym, że ja nie wysiadłem z samochodu.
Wracaliśmy przez Wyszków i Legionowo. Drogi się wyraźnie poprawiły od czasu, kiedy jechałem tamtędy ostatni raz.
Wieczorem w TVN7 było „Monachium”. Wspaniała scena, kiedy Golda Meir podejmuje decyzję o rozpoczęciu operacji. „Cywilizacja musi czasami pójść na kompromis z wartościami”.
Ciekawy zbieg okoliczności. Kilka godzin wcześniej w Paryżu Donald Tusk szedł pod rękę z Mahmudem Abbasem, prezydentem Autonomii Palestyńskiej, którego Abu Daoud w pamiętnikach wskazał jako odpowiedzialnego za finansowanie zamachu w Monachium.
Ciekawe kto tak ich ustawił, bo w to, żeby Tusk zrobił to świadomie jakoś nie mogę uwierzyć.
Marcin Kamiński napisał na Twitterze, że znalazł w raportach Kompanii Węglowej, że koszty jej zarządu wyniosły dwa miliardy złotych. Z tym węglem będzie coraz ciekawiej. I to jest zła informacja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz