1. Budzik dwa razy w tygodniu to by
była zdecydowana przesada. Udało się go uniknąć, bo obudził
mnie wewnętrzny imperatyw. Obudził mnie ciut za późno, więc nie
zjadłem śniadania.
Wsiadłem w czerwonego po strażacku
mercedesa i pojechałem do Expo na ulicę Prądzyńskiego.
Jeżeli mam być szczery, to rzeczone
Expo nie kojarzy mi się najlepiej. Strasznie jest tam brzydko, a
wszystkie imprezy, na których tam byłem, były takie se. Inna
sprawa: wszystkie były organizowane przez firmy technologiczne i nie
podawano na nich alkoholu. Bo jak podawać alkohol na imprezie, która
odbywa się w miejscu do którego nie da się chyba dostać inaczej
niż samochodem.
Postanowiłem zostawić samochód na
płatnym parkingu. Emocje w tej kampanii zaczynają być tak duże,
że mógłby mi prof. Nałęcz lakier gwoździem porysować i bym się
musiał w Mercedesie tłumaczyć.
Na parkingu stanąłem obok auta z
jakiegoś łódzkiego sklepu dla nurków. Pomyślałem, że istnieją
również PiS-owcy podwodni. Ale szybko zauważyłem, że samochodów
ze sklepów nurkowych jest więcej. Później się okazało, że w
hali pod którą zaparkowałem były jakieś targi dla
nurtujących. Więc o istnieniu podwodnych PiS-owców przekonam się
innym razem.
Strach przed porysowaniem mercedesa
miał mnie kosztować prawie 30 złotych. I to jest zła informacja.
Rację ma kandydat Jarubas – trzeba skończyć tę wojnę
polsko-polską.
2. Kiedy wchodziłem do właściwej
hali, pewien prominentny funkcjonariusz PiS rzucił w moim kierunku
coś o jakimś SS-manie. Nie zajarzyłem o co chodzi, więc uciekłem.
W środku spotkałem grupkę innych znanych mi PiS-owców, którzy
też zaczęli coś o SS-manie mówić. Wtedy do mnie dotarło, że
chodzi o wpis w 3 negatywach, w którym opisywałem wrażenia z
Dudabusu.
Napisałem tam, że jeden z zajmujących
się nami ludzi miał twarz SS-mana.
Człowiek musi bardziej uważać na to,
co pisze. Chodziło mi tylko o to, że gdyby ktoś z zaprzyjaźnionych
reżyserów szukał statysty o odpowiednim wyglądzie, to jest.
A ludzie już zaczęli sobie jakieś
narracje tworzyć.
To jest tak, jakby wyciągać jakieś
wnioski z tego, że rzecznik Mastalerek podobny jest do Breivika.
Jest podobny? Jest. Ale co z niego za Breivik, skoro się
ostatnio w telewizorze ciągle zgadza z panem Czarzastym.
Z czterech stron sceny były trybuny,
Na scenie stała mównica. Zrobiłem jej zdjęcie, żeby było widać
niewidzialny prompter. Redaktor Majewski (z Rzepy) powiedział, że
nie warto, bo PiS ma związany z tą mównica perfidny plan.
Stanąłem sobie więc obok redaktora
Knapika i czekałem na tego planu realizację. Red. Knapik jest
niższy niż w telewizorze. W telewizorze reż trudno zobaczyć jego
konwersy. Styl trzeba mieć.
W każdym razie stać na PiS-owskiej
imprezie koło redaktora Knapika to +10 do lansu. Ktoś (dobrze wiem
kto) wrzucił do Twittera zdjęcie naszej grupki pisząc coś o red.
Knapiku, którego słabo na zdjęciu zresztą było widać.
Skomentowałem więc, że to mnie widać najlepiej. Odezwała
się na to od lat już wschodząca, choć wciąż młoda gwiazda
prawicowego dziennikarstwa – żeby ktoś z obsługi sprawdził, czy
alkoholu na imprezę nie wniosłem. Ochroniarze oko na mnie mieli
przez cały czas. Zresztą nie tylko na mnie.
Podszedł za to młodzieniec z biura
prasowego, żeby powiedzieć, że wcale nas w Dudabusie nie
separowali od młodzieżówki. A kierownik od rana go wypytywał, co
z tymi dziennikarzami wyprawiali. Prawda była taka, że na początku
kazali siedzieć z tyłu, później odpuścili.
Rozmawialiśmy wcześniej z red.
Majewskim (z Rzepy) o Ochotniczej Straży Pożarnej. No i red.
Majewski ( z Rzepy) nie wiedział, że strażacy mają prawo do
wyszynku. Kiedy się dowiedział postanowił założyć OSP. No i
wtedy do mnie dotarło, że marszałek Sikorski o własną wieś
wystarał się nie tyle z powodów prestiżowych, co, żeby
alkohol taniej kupować. Wiemy jaki to oszczędny jest człowiek
(jeśli chodzi o jego osobiste pieniądze oczywiście).
Koło red. Knapika stał red. Kolanko.
Jak zwykle zadowolony z siebie. Dzień wcześniej rozmawiałem z nie
mogę powiedzieć kim, który to zastanawiał się jakie siły stoją
za 300polityką, bo nie może uwierzyć, że wszystko finansuje z
własnej kieszeni kol. Mężyk (300 zł za hosting). Red. Kolanko
wygląda na zbyt zadowolonego jak na osobę, która pracuje za darmo.
Nie mogę powiedzieć kto wysunął
dwie teorie na temat finansowania 300polityki. Nie będę ich
przytaczał, bo bym wolał, żeby nie były prawdą. A ostatnio mam
wrażenie, że większość z tego, co piszę prawdą się staje. I
to nie jest dobra informacja.
Perfidny plan PiS-u polegał na tym, że
zanim kandydat zaczął przemawiać mównica została wniesiona.
Kandydat musiał więc używać prototypowych soczewek kontaktowych
Googla.
Kandydat mówił z półtorej godziny.
Jak na tego rodzaju przemówienie – bardzo konkretnie, ale nie
wiem, czy można mi wierzyć, bo jestem przecież chorym z
nienawiści PiS-owcem.
Równocześnie w Białymstoku prezydent
Komorowski spotkał się z aktywem urzędniczym. Wygłosił
przemówienie, którego odpryski można było obserwować na
Twitterze. Przemówienie pan Prezydent ponoć zakończył zwrotem, że
idziemy środkiem polskiej drogi. A z przeciwka nadjeżdża Dudabus –
skomentował red. Wybranowski.
Później się okazało, że Kancelaria
Prezydenta zarzuciła Kandydatowi, że jego przemówienie było
plagiatem programu pana Prezydenta. Ale nie będę na ten temat
pisał. To, że śmieszą mnie dowcipy o niepełnosprawnych umysłowo
dzieciach nie znaczy, że będę je zawsze powtarzał.
3. Po wszystkim wróciłem do domu,
zjadłem śniadanie i pojechaliśmy po mojego brata, z którym na
Powiślu zapakowaliśmy mercedesa wyposażeniem mieszkania, które
miało pojechać na wieś. Wyposażenie ma pojechać. Później
spotkaliśmy się z naszymi kolegami w restauracji Why Thai.
To była moja druga wizyta w tym
miejscu. Pierwszy raz, parę miesięcy temu asystowałem koledze
Grzegorzowi przeprowadzającemu wywiad z panią poseł Marczułajtis.
Pani poseł świetnie się wpisuje w obraz typowej kobiety z
Platformy Obywatelskiej.
Kolega Grzegorz gdzieś zniknął w
Chinach i to jest zła informacja.
Wtedy, w drugiej części sali
siedziała grupa ludzi Platformy, częściowo z zarzutami, częściowo
bez.
Tym razem żadnego polityka nie
zauważyłem. Usłyszałem za to, że poseł Palikot żebrze o bilety
do Opery. Dr Kulczyk kupił sobie lożę, Palikotowi chyba nie
wypada, bo aktualnie jest lewicowcem. Swoją drogą ciekawe, co by
powiedział jego elektorat, gdyby się dowiedział, że funduje mu
bilety na spektakle.
W nazwisku Pani Poseł literówka.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji dziękuję w imieniu anonimowych PT Czytelników za świetną lekturę.
Poprawilem. Dziękuję.
Usuń