1. Trzask, trzask, brum, brum, brum,
brum, brum, brum, brum, trzask, trzask, brum, brum, brum brum, brum,
brum, brum, brum, brum, piiiiiiiiiiiiiiiiiiii, brum, brum, brum,
trzask. Innymi słowy zawiozłem Bożenę do pracy i pojechałem na
Nowogrodzką posłuchać konferencji kandydata Dudy.
Piiiiiiiiiiiiiiiiiiii znaczy, że samochód mojego brata nie ma ABS i
jest to zła informacja.
2. Po konferencji pojechałem po dziewczyny do ich prababci na Asfaltową. Pojechaliśmy do Muzeum Powstania Warszawskiego, gdzie czekał na nie przewodniczka o imieniu Angela. Dyrektor Ołdakowski wpadł na pomysł, że dobrze by było, żeby dziewczyny oprowadzone były po niemiecku, bo mam wrażenie, że zaczynają dzielić rzeczywistości. Czyli to, co słyszą w Polsce po polsku nie miesza im się z tym, co słyszą w Berlinie po niemiecku. I jeszcze parę lat i będ przekonane, że faszyści okupowali Niemcy. A, że robili to najdłużej, to Niemcy są najbardziej poszkodowanym krajem świata. Sophie Scholl über alles.
Dziewczyny poszły zwiedzać, a ja czekałem na dyrektora Ołdakowskiego, który siedział obok prezydenta obywatela Jóźwiaka na jakimś – przepraszam za wyrażenie – evencie.
Przejrzałem „Politykę” (zupełnie nie pamiętam co w niej było, choć parę tekstów przeczytałem) (coś Passent napisał, że go zły Magierowski atakował) (chyba), przeczytałem „Super Express” (był jakiś test – ile twoje ciało ma lat, zacząłem go rozwiązywać, ale poległem przy liczeniu od stu do zera co siedem). W końcu przyszedł wicedyrektor habilitowany Gawin. I zaczęliśmy knuć. Poknuliśmy chwilę i przyszedł dyrektor Ołdakowski. Knucie z oboma panami to jedno z bardziej satysfakcjonujących działań, w jakich zdarza mi się uczestniczyć. Do pełnej satysfakcji brakowało mi jedynie alkoholu.
Kiedy siedziałem w tym Centrum Sterowania Wszechświatem zadzwonił dyrektor Zydel. Opowiedział, że spotkał się z Konsulem Generalnym w Lyonie. No i rzeczony pan Konsul Generalny rozpoznał go, jako bohatera Trzech Negatywów.
Byłem raz w Lyonie. Z ćwierć wieku temu. Pamiętam, że jest tam czegoś siedziba. Chyba Interpolu. W Lyonie mieszkał wtedy jakiś uczeń prof. Eminowicza. I miał forda Granadę. Teraz już jej pewnie nie ma. I to jest zła informacja, bo to bardzo porządny samochód.
2. Po konferencji pojechałem po dziewczyny do ich prababci na Asfaltową. Pojechaliśmy do Muzeum Powstania Warszawskiego, gdzie czekał na nie przewodniczka o imieniu Angela. Dyrektor Ołdakowski wpadł na pomysł, że dobrze by było, żeby dziewczyny oprowadzone były po niemiecku, bo mam wrażenie, że zaczynają dzielić rzeczywistości. Czyli to, co słyszą w Polsce po polsku nie miesza im się z tym, co słyszą w Berlinie po niemiecku. I jeszcze parę lat i będ przekonane, że faszyści okupowali Niemcy. A, że robili to najdłużej, to Niemcy są najbardziej poszkodowanym krajem świata. Sophie Scholl über alles.
Dziewczyny poszły zwiedzać, a ja czekałem na dyrektora Ołdakowskiego, który siedział obok prezydenta obywatela Jóźwiaka na jakimś – przepraszam za wyrażenie – evencie.
Przejrzałem „Politykę” (zupełnie nie pamiętam co w niej było, choć parę tekstów przeczytałem) (coś Passent napisał, że go zły Magierowski atakował) (chyba), przeczytałem „Super Express” (był jakiś test – ile twoje ciało ma lat, zacząłem go rozwiązywać, ale poległem przy liczeniu od stu do zera co siedem). W końcu przyszedł wicedyrektor habilitowany Gawin. I zaczęliśmy knuć. Poknuliśmy chwilę i przyszedł dyrektor Ołdakowski. Knucie z oboma panami to jedno z bardziej satysfakcjonujących działań, w jakich zdarza mi się uczestniczyć. Do pełnej satysfakcji brakowało mi jedynie alkoholu.
Kiedy siedziałem w tym Centrum Sterowania Wszechświatem zadzwonił dyrektor Zydel. Opowiedział, że spotkał się z Konsulem Generalnym w Lyonie. No i rzeczony pan Konsul Generalny rozpoznał go, jako bohatera Trzech Negatywów.
Byłem raz w Lyonie. Z ćwierć wieku temu. Pamiętam, że jest tam czegoś siedziba. Chyba Interpolu. W Lyonie mieszkał wtedy jakiś uczeń prof. Eminowicza. I miał forda Granadę. Teraz już jej pewnie nie ma. I to jest zła informacja, bo to bardzo porządny samochód.
3. Obcowanie z dyplomatami nauczyło mnie, że dzielą się oni na politycznych i fachowców (polityczni też mogą być fachowcami ale z rzadka). Pan Konsul Generalny wygląda na fachowca. Znaczy – placówka w Lyonie jest z jakichś powodów ważna. Może przez ten chyba Interpol. W każdym razie nie wygląda na to, żeby pan Konsul Generalny używał Twittera. I to też jest zła informacja
Wywarłem presję na dyrektora Ołdakowskiego, żeby zawiózł mnie do Audi na Połczyńską, bym mógł odebrać Tuarega. Czasu było mało. Dyrektor Ołdakowski pędził narażając życie i publicznie mienie w postaci swojego służbowego pojazdu. W połowie drogi dotarło do mnie, że jest środa – nie czwartek.
Dyrektor Ołdakowski nie pije, więc w prosty sposób nie uda mi się zrewanżować. Może mi się uda w sposób bardziej skomplikowany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz