1. Przez dwa dni nie chciał się
rozpalić trociniak. I to jest zła informacja. Piec, w którym się
pali trocinami. Piec w tym przypadku bardziej określa funkcję niż
konstrukcję, bo zasadniczo jest to beczka z wspawanym kawałkiem
rury, którą podłącza się do komina. Do tej beczki wstawiamy inną
beczkę w której ubiliśmy wcześniej trociny w taki sposób, by w
środku pozostała dziura. Trociny palą się od środka. Od tej
dziury. Jeżeli są dobrze ubite – piec grzeje przez kilkanaście
godzin.
Z pierwszym trociniakiem miałem do czynienia w liceum w tzw. Chacie ś.p. prof. Eminowicza. Trociniak nazywany był Skiełem i był tam podstawowym ogrzewaniem.
Ciekawe, czy jakiś inny wychowanek Starego [nazywanego przez starsze pokolenia Eminem] dał się zarazić tym sposobem ogrzewania.
Trociniak kupiłem cztery lata temu w Zwoleniu. Jakąś dużą mazdą zrobiłem w tym celu trasę Warszawa-Zwoleń-Sandomierz-Kraków-Rokitnica. Pamiętam, że samochód sporo palił, ale był dość wygodny. Kiedy minąłem Lubin w Trójce nie pamiętam już kto wspominał Stan Wojenny. Te wspomnienia zrobiły na mnie takie wrażenie, że wymyśliłem tekst o gen. Jaruzelskim.
Dojechałem w środku nocy, podłączyłem trociniak, ubiłem trociny, rozpaliłem i zadymiłem cały dom, bo źle podłączyłem. Wtedy trociniak służył do podgrzewania piwnicy. Dziś jest na górze.
Z pierwszym trociniakiem miałem do czynienia w liceum w tzw. Chacie ś.p. prof. Eminowicza. Trociniak nazywany był Skiełem i był tam podstawowym ogrzewaniem.
Ciekawe, czy jakiś inny wychowanek Starego [nazywanego przez starsze pokolenia Eminem] dał się zarazić tym sposobem ogrzewania.
Trociniak kupiłem cztery lata temu w Zwoleniu. Jakąś dużą mazdą zrobiłem w tym celu trasę Warszawa-Zwoleń-Sandomierz-Kraków-Rokitnica. Pamiętam, że samochód sporo palił, ale był dość wygodny. Kiedy minąłem Lubin w Trójce nie pamiętam już kto wspominał Stan Wojenny. Te wspomnienia zrobiły na mnie takie wrażenie, że wymyśliłem tekst o gen. Jaruzelskim.
Dojechałem w środku nocy, podłączyłem trociniak, ubiłem trociny, rozpaliłem i zadymiłem cały dom, bo źle podłączyłem. Wtedy trociniak służył do podgrzewania piwnicy. Dziś jest na górze.
2. Trzeba było zawieźć dziewczyny na berliński pociąg. Wyjechaliśmy zbyt późno, bo w założeniach pominięto problem EML i wynikającą z niego prędkość 60 km/godz. Po drodze spod kół uciekł mi lis, który pewnie był jenotem. Dziś trudno o prawdziwego polskiego lisa wyparły je rosyjskie podróbki. I to jest zła informacja.
Zdążyliśmy w ostatniej chwili. Pociąg przyjechał wyjątkowo na peron trzeci. Nie – jak zwykle – na drugi.
Dla kilku osób niespodzianką było istnienie trzeciego peronu. Coż, jest on może trochę na uboczu, ale działa.
3. Kevin Spacey występuje w reklamie Espace. Słabej reklamie. I to jest zła informacja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz