niedziela, 24 stycznia 2016

22 stycznia 2016



1. Musiałem wstać nieprzyjemnie wcześnie. Kancelaryjny Viano powiózł mnie do Zakopanego. W poprzednim moim życiu – muszę przyznać – samochody miały lepsze fotele. Tym Viano mogę jechać do czterech godzin. Później jest słabo. I to jest zła informacja, bo jechaliśmy godzin z siedem. Dziwną trasą. Przez Wadowice Suchą Beskidzką i Zawoję. Za Zawoją była przełęcz i było pięknie.

2. Na Magurce (między Suchą i Zawoją) Chatę miał prof. Marek Eminowicz. Fejsbuk przypomniał mi, że trzy lata temu był jego pogrzeb. Trzy lata temu w kościele św. Szczepana piękną mowę wygłosił prof. Andrzej Nowak, którego akurat historii w V zakładzie uczył prof. Luty – antyteza Marka Eminowicza.
Przypomniała mi się ostatnia z nim rozmowa. Zadzwoniłem z dość głupim pytaniem, z odpowiedzi na które miał powstać tekst do gazety. Zastałem go już ciężko chorego – czyli w stanie, który zdecydowanie mi do niego nie pasował.
Pół roku później był pogrzeb. I strasznie dużo ludzi, którzy mówili, że by nie byli w tym miejscu, gdzie są, gdyby nie Stary [bądź Emin – ale tak mówili ci starsi].
Muszę przyznać, że chętnie bym ze Starym pogadał. Nie, żebym to robił po liceum jakoś specjalnie często, ale wiedziałem, że była taka możliwość. Dziś już jej nie ma. I to jest zła informacja.

3. Dojechaliśmy do Zakopanego. Zakwaterowano nas w hotelu, którego nazwy prze litość nie wymienię. W każdym razie liczba gwiazdek pod nazwą nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Razem z jednym z bardzo ważnych kancelaryjnych dyrektorów jechaliśmy windą, która nagle odmówiła współpracy. Dzwoniliśmy przyciskiem z dzwonkiem – bez efektu. Ważny Kancelaryjny Dyrektor – zadzwonił telefonem do recepcji. Usłyszał, że pracują nad problemem. Mnie się w końcu przypomniały amerykańskie filmy – otworzyłem drzwi siłowo. Okazało się, ze jesteśmy w piwnicy. Na schodach minęliśmy ekipę ratunkową w postaci pana w nibyliberii.

Człowiek, który wymyślił trąbki używane przez kibiców powinien w piekle siedzieć w idealnej ciszy. Bądź wręcz przeciwnie. Ważne, by to było dla niego dotkliwe.
Chodząc po Krupówkach chciałem mordować. Ale boję się, że nikt by mnie nie zrozumiał.
Krupówki straszne. Zakopane straszne. I to jest zła informacja. Mam nadzieję, że w okresie bezeventowym jest lepiej.

Z niewiadomych przyczyn co chwile natykałem się na napis „Viel Spass in Zakopane”.

Das ist kein Spaß.


2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. W V LO humanistów kształtowały dwie osobowości: Eminowicz i Jadwiga Krengielowa. Historyk i polonistka. Zmarli dzień po dniu w styczniu 2013 r. Wraz z ich odejściem zakończyła się pewna epoka, niestety.
    Choć stwierdzenie "widzę was, łeby" wciąż w uszach brzmi, jakby to było wczoraj.

    OdpowiedzUsuń