1. Świadomie zaspałem na kawę na
ławę. Prawie zaspałem. Kiedy włączyłem telewizor właśnie
kończyła się przerwa. Dwojga nazwisk pani od Petru mówiła coś o
sobotniej imprezie „Gazety Polskiej”. Imprezie sponsorowanej
przez Skarb Państwa.
Na imprezie GazPola byłem w piątek.
Zauważyłem, że imprezę sponsorowała Biedronka. Podawano trujące
wino. Na imprezę sobotnią zaproszony nie byłem. I to by była zła
Informacja, gdyby nie to, że sobotnia, sponsorowana przez Skarb
Państwa istniała wyłącznie w świadomości pani dwojga nazwisk od
Petru.
2. Pojechałem najpierw po opał do Castoramy. W kolejce przede mną dwie panie rozmawiały o tym, w jaki sposób działają supermarkety: –Przychodzę po konkretną rzecz. Kiedyś kosztowała 7 zł. Później 8,20. 8,50. 9. Teraz 12. Różnicę zauważyłam dopiero, kiedy porównałam rachunki z paru lat.
Później byłem w Makro. Kupiłem 2 z trzech ostatnich pięciolitrowych butelek Kingi Pienińskiej. Trzecia ciekła, a nie byłem aż tak zdeterminowany, żeby brać cieknącą. Na Makro stacji zatankowałem. Przy tych cenach paliwa aż się chce jeździć. Ciekawe, co na to Minister Finansów [VAT to procent od ceny].
Potem był Lidl. Właściwie nie było wina. I to jest zła informacja. Kupiłem piwne precle. Bogu dzięki tym razem nie były słodkie. Słodki piwny precel to jak słony pączek. Z marmoladą.
Na koniec zatankowałem gaz. 1,65. Pamiętam, że lat temu z piętnaście widziałem w Radomiu lpg poniżej złotówki. Ale tylko przez chwilę.
3. Wieczorem przyszli goście. Najpierw brat mój z córką, która zaległa na podłodze i zaczęła coś malować. Poźniej Bartek z małżonką. Było miło, choć dotykaliśmy tematów poważnych.
Usłyszałem historię powstania „Idy”. Gdyby w autorzy South Park żyli w Polsce – mieliby używanie. Nie żyją. I to jest zła informacja.
2. Pojechałem najpierw po opał do Castoramy. W kolejce przede mną dwie panie rozmawiały o tym, w jaki sposób działają supermarkety: –Przychodzę po konkretną rzecz. Kiedyś kosztowała 7 zł. Później 8,20. 8,50. 9. Teraz 12. Różnicę zauważyłam dopiero, kiedy porównałam rachunki z paru lat.
Później byłem w Makro. Kupiłem 2 z trzech ostatnich pięciolitrowych butelek Kingi Pienińskiej. Trzecia ciekła, a nie byłem aż tak zdeterminowany, żeby brać cieknącą. Na Makro stacji zatankowałem. Przy tych cenach paliwa aż się chce jeździć. Ciekawe, co na to Minister Finansów [VAT to procent od ceny].
Potem był Lidl. Właściwie nie było wina. I to jest zła informacja. Kupiłem piwne precle. Bogu dzięki tym razem nie były słodkie. Słodki piwny precel to jak słony pączek. Z marmoladą.
Na koniec zatankowałem gaz. 1,65. Pamiętam, że lat temu z piętnaście widziałem w Radomiu lpg poniżej złotówki. Ale tylko przez chwilę.
3. Wieczorem przyszli goście. Najpierw brat mój z córką, która zaległa na podłodze i zaczęła coś malować. Poźniej Bartek z małżonką. Było miło, choć dotykaliśmy tematów poważnych.
Usłyszałem historię powstania „Idy”. Gdyby w autorzy South Park żyli w Polsce – mieliby używanie. Nie żyją. I to jest zła informacja.
Tam zespół z piosenkami Grechuty, tu mezzosopran... niby nic nie mam na vis a vis, ale Szcześniak czy Ewa Bem też byliby fajni, co nie?
OdpowiedzUsuńuprzejmie doprasza sie o powielanie plotek o powstaniu oskarowego dziela
OdpowiedzUsuńŚrodowisko mikro mikroprzedsiębiorców także prosi o więcej mięsa dot. powstawania Idy :>>>
OdpowiedzUsuń