1. Niedziela, więc poranek przed
telewizorem. Zawsze kiedy chcę coś napisać o którejś z pań z
Nowoczesnej muszę sprawdzać jak się pisze jej nazwisko. Joanna
Scheuring-Wielgus. Google translator twierdzi, że Scheuring to po
holendersku rozdarcie, ale kto by mu tam wierzył.
Pani poseł śniadała w Radiu Zet. Zdecydowanie mniej jadła niż mówiła.
W pewnym momencie powiedziała, że Nowoczesnej udaje się czasem „strzelić gola w bramkę”. Jakże się cieszę, że nie znam angielskiego, bo strzelanie gola kojarzy mi się wyłącznie z futbolem. A w tym przypadku bramki, jakie sobie mogę przypomnieć były samobójcze.
Nowoczesna komunikacyjnie coraz częściej przypomina mi Samoobronę. I to jest zła informacja, bo to jednak uproszczenie, a za Samoobroną jednak szła jakaś idea.
2. Nastoletni dekoder Cyfry zaczął się excuse le mot pierdolić. I to jest zła informacja. Znaczy przestaje działać w najmniej odpowiednich momentach. Na przykład w apogeum dyskusji „Kawy na ławę”.
Dzięki temu przypomniało mi się, że się da słuchać TVN24 w Internecie. W Polsce. Kiedyś mieliśmy na wsi Internet z satelity. Wtedy się TVN24 słuchać nie dało, bo adres IP, jaki mieliśmy był belgijski. Cóż, imperialne ambicje można realizować w różny sposób.
Właściwie cała niedziela zeszła mi na nie wiem czym. Na pewno asystowałem przy sadzeniu winobluszczu. Ale trudno mi sobie przypomnieć bym robił coś innego.
Piliśmy piwo u sąsiadów na podwórku. Jolka opowiedziała, że oglądała prezydenckie dożynki i przez chwilę wypatrywała mnie w otoczeniu Głowy Państwa. Przez tę chwilę, po której dotarło do niej, że nie może mnie być tam, skoro jestem tu.
3. Wieczorem oglądałem film „Olimp w ogniu”. I to jest zła informacja, bo ten film głupi był już wcześniej. Z obecnym doświadczeniem wiem, że film ten jest jeszcze głupszy. I do tego źle zrobiony.
Pani poseł śniadała w Radiu Zet. Zdecydowanie mniej jadła niż mówiła.
W pewnym momencie powiedziała, że Nowoczesnej udaje się czasem „strzelić gola w bramkę”. Jakże się cieszę, że nie znam angielskiego, bo strzelanie gola kojarzy mi się wyłącznie z futbolem. A w tym przypadku bramki, jakie sobie mogę przypomnieć były samobójcze.
Nowoczesna komunikacyjnie coraz częściej przypomina mi Samoobronę. I to jest zła informacja, bo to jednak uproszczenie, a za Samoobroną jednak szła jakaś idea.
2. Nastoletni dekoder Cyfry zaczął się excuse le mot pierdolić. I to jest zła informacja. Znaczy przestaje działać w najmniej odpowiednich momentach. Na przykład w apogeum dyskusji „Kawy na ławę”.
Dzięki temu przypomniało mi się, że się da słuchać TVN24 w Internecie. W Polsce. Kiedyś mieliśmy na wsi Internet z satelity. Wtedy się TVN24 słuchać nie dało, bo adres IP, jaki mieliśmy był belgijski. Cóż, imperialne ambicje można realizować w różny sposób.
Właściwie cała niedziela zeszła mi na nie wiem czym. Na pewno asystowałem przy sadzeniu winobluszczu. Ale trudno mi sobie przypomnieć bym robił coś innego.
Piliśmy piwo u sąsiadów na podwórku. Jolka opowiedziała, że oglądała prezydenckie dożynki i przez chwilę wypatrywała mnie w otoczeniu Głowy Państwa. Przez tę chwilę, po której dotarło do niej, że nie może mnie być tam, skoro jestem tu.
3. Wieczorem oglądałem film „Olimp w ogniu”. I to jest zła informacja, bo ten film głupi był już wcześniej. Z obecnym doświadczeniem wiem, że film ten jest jeszcze głupszy. I do tego źle zrobiony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz