1. Dziwna pogoda. Niby słońce, a co chwilę pada. Do tego zimniej niż cieplej.
Poszedłem za stołówkę zobaczyć ile udało się zrobić. Panowie mieli wyciągnąć z chaszczy drzewo, które zostawili wynajęci przez energetykę ludzie, którzy wycięli nam śliwki. Panowie drzewa nie wyciągnęli, za to wycięli rosnące od paru lat młode dęby i ostatnią owocującą śliwkę. I to jest zła informacja.
2. Pojechaliśmy pod Gorzów, do pana, od którego pochodzi mój urodzinowy zegar. Mieliśmy zobaczyć meble, które przyjechały do niego z Francji. W Chociulach remontują drogę. Wahadełko. Dziwnie ustawione, bo jeżeli się zagapi pierwszy stojący na światłach, albo jadący z przeciwka się nie spieszą, przejadą ze dwa samochody.
Zatankowałem w Tesco. Rachunek za gaz i benzynę wyszedł równo 300 zł. To musi być jakiś znak. Nie wiem jaki i to jest zła informacja. Przez całą drogę rozmawiałem przez telefon. Uwielbiam soboty, w które praca nie pozwala o sobie zapomnieć.
U pana od mebli kupiłem karafkę. Jelonki w krysztale rżnięte. W prezencie urodzinowym dla matki.
3. Karafkę napełniłem kupionym w Lidlu spirytusem. (Разве я позволил бы себе налить даме водки?) I pojechaliśmy do Boryszyna. Matka oczywiście postanowiła organoleptycznie sprawdzić zawartość karafki. Zapach nie był wystarczająco przekonujący, sprawdziła smak. Świadek twierdzi, że bardzo nerwowo szukała czegoś, by popić. Zatem plan się powiódł. Jestem wyrodnym dzieckiem. Złą informacją powinno być, że nie jestem pewien, czy to jest zła informacja. Większość imprezy przegadałem przez telefon. I to jest zła informacja, bo wymagało to poszukiwania na zewnątrz zasięgu.
Rozpadało się na dobre. Minister Ardanowski to jakiś prorok. Mówił, że deszcze majowe powinny czasowo rozwiązać problem suszy. No i suszy rolniczej nie ma. Jest hydrologiczna.
Poszedłem za stołówkę zobaczyć ile udało się zrobić. Panowie mieli wyciągnąć z chaszczy drzewo, które zostawili wynajęci przez energetykę ludzie, którzy wycięli nam śliwki. Panowie drzewa nie wyciągnęli, za to wycięli rosnące od paru lat młode dęby i ostatnią owocującą śliwkę. I to jest zła informacja.
2. Pojechaliśmy pod Gorzów, do pana, od którego pochodzi mój urodzinowy zegar. Mieliśmy zobaczyć meble, które przyjechały do niego z Francji. W Chociulach remontują drogę. Wahadełko. Dziwnie ustawione, bo jeżeli się zagapi pierwszy stojący na światłach, albo jadący z przeciwka się nie spieszą, przejadą ze dwa samochody.
Zatankowałem w Tesco. Rachunek za gaz i benzynę wyszedł równo 300 zł. To musi być jakiś znak. Nie wiem jaki i to jest zła informacja. Przez całą drogę rozmawiałem przez telefon. Uwielbiam soboty, w które praca nie pozwala o sobie zapomnieć.
U pana od mebli kupiłem karafkę. Jelonki w krysztale rżnięte. W prezencie urodzinowym dla matki.
3. Karafkę napełniłem kupionym w Lidlu spirytusem. (Разве я позволил бы себе налить даме водки?) I pojechaliśmy do Boryszyna. Matka oczywiście postanowiła organoleptycznie sprawdzić zawartość karafki. Zapach nie był wystarczająco przekonujący, sprawdziła smak. Świadek twierdzi, że bardzo nerwowo szukała czegoś, by popić. Zatem plan się powiódł. Jestem wyrodnym dzieckiem. Złą informacją powinno być, że nie jestem pewien, czy to jest zła informacja. Większość imprezy przegadałem przez telefon. I to jest zła informacja, bo wymagało to poszukiwania na zewnątrz zasięgu.
Rozpadało się na dobre. Minister Ardanowski to jakiś prorok. Mówił, że deszcze majowe powinny czasowo rozwiązać problem suszy. No i suszy rolniczej nie ma. Jest hydrologiczna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz