poniedziałek, 4 maja 2020

3 maja 2020


1. Witaj, majowa jutrzenko! 
Znaczy – bez przesady – wstałem po siódmej. Wcześnie, jak na niedzielę, lecz raczej zbyt późno by witać Wenus, bo Słońce u nas wstało o wpół do szóstej. Wyglądało na to, że dzień będzie deszczowy, ale koło dziewiątej się wypogodziło.

Marcin Parzyński na Fejsie: „Niesamowita jest potęga symboliki.
3 maja 1791 metodą klasycznego zamachu stanu, bez formalnego zwołania obrad, jedynie z imiennymi zaproszeniami dla »pewnych« posłów, przy obecności niespełna 37% składu, pod strażą wojska połączone stany uchwaliły Ustawę Rządową. Jej pełna treść została przekazana wybranej grupie posłów poprzedniego wieczoru. Co zresztą miało o tyle znikome znaczenie, że Ustawę uchwalono bez jej czytania. Ustawa raz na zawsze likwidowała Rzeczpospolitą, w jej miejsce wprowadzając dziedziczną monarchię, tron królewski przewidując dla władcy ościennego państwa. Radykalnie ograniczono liczbę obywateli z prawem wyborczym do władzy ustawodawczej. Religię rzymsko-katolicką formalnie uznano za panującą. Przewidziano możliwość zmian w konstytucji, jednak nie częściej, niż raz na 25 lat.
Zakazano zawiązywania konfederacji i sejmów »pod węzłem konfederacji« - co było o tyle ciekawe, że sama Konstytucja 3 Maja przez taki właśnie sejm została uchwalona. Wobec takiego postępowania władz państwa grupa obywateli zwróciła się o pomoc za granicę – do instytucji, która była formalnym gwarantem praw i wolności w Polsce. Ale to już zupełnie inna historia… 
Tak narodziło się polskie święto demokracji.

Od kilku dni zbierałem się, żeby coś takiego napisać. Nie zdążyłem. Może i dobrze – tak dobrze bym nie napisał. 
Mam wrażenie, że mało kto w Polsce nauczył się czegoś na historii. I to jest zła informacja. 

2. Postanowiłem świętować Święto skręcaniem półek, które jakiś czas temu kupiła Bożena. Każdy ma swój sposób na świętowanie. Na przykład pani prezydent Gdańska Dulkiewicz złożyła pod pomnikiem Jana III Sobieskiego kwiaty „w hołdzie tym, którzy tę konstytucję wywalczyli.” Ja postanowiłem skręcać. Zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara. 
Plan był taki, żeby zmontować z pięć. Wyszła jedna. Zajęło mi to ponad dwie godziny, gdyż projektanci półki wymyślili, że trzeba ją skręcić osiemdziesięcioma śrubami. Osiemdziesiąt śrub, osiemdziesiąt podkładek, osiemdziesiąt nakrętek, pięć poprzeczek wzmacniających półki, dziesięć dłuższych elementów półek, dziesięć krótszych elementów półek, pięć płyt przykrywających półki, osiem elementów pionowych, cztery plastikowe podkładki. Można oszaleć. Do zestawu producent dołożył w bonusie pół podkładki. Może się kiedyś do czegoś przyda. 

Gdyby nie to, że gdzieś około roku 1975 rodzice kupili mi pierwszy zestaw Lego pewnie bym sobie nie dał rady. Samochód wywrotka, trochę jak kopalniany wagonik, bo rozładowująca się na boki. To się musi jakoś nazywać. Nie wiem jak i to jest zła informacja. 

3. Lasy Państwowe parę lat temu wyprodukowały aplikację „Czyj to liść?”. Wczoraj przetestowałem jej wersję rozszerzoną. Czyli, jeżeli aplikacja nie daje rady – wysyłasz zapytanie do zaprzyjaźnionego przedstawiciela Lasów Państwowych. W tym przypadku odpowiedź brzmiała: Czeremcha amerykańska. Bardzo inwazyjny gatunek, który trafił do Europy w XVII wieku. Amerykanie robią z niej meble. Pewnie ciężkie, bo ma dużo drewna w drewnie. U nas większość czeremchy to krzaki ale są też spore drzewa. Rośnie wszędzie, choć nie aż tak jak klony. Tych jest wszędzie pełno i strasznie trudno się ich pozbyć. Mamy też parę kasztanów. Jednego posadziliśmy z czternaście lat temu. Są też stare. Zadziwiająco dużo jest małych dębów. Ponoć jakieś ptaki je sieją – muszę posłuchać, o co z tym chodzi. Jakoś trudno mi uwierzyć, że ptak bierze w dziób żołędzia po czym go gubi. Leci po następnego i gubi prawie w tym samym miejscu?
Nie tak łatwo być ogrodnikiem. I to jest zła informacja. 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz