niedziela, 14 lutego 2021

13 lutego 2021


 

1. Obejrzałem – jednym okiem – „Salon dziennikarski” w Info. Coś mnie rozbawiło. Zapomniałem co, i to jest zła informacja. Bo przecież nie Piotr Semka upierający się, że dziś jest 14 lutego.


2. Nie chciało mi się wczoraj stać w świebodzińskich korkach – ominąłem Lidla. Musiałem więc dziś tam podjechać. W mieście było już ciut powyżej zera. Śnieg zaczął się powoli topić, więc powoli zaczęło przestawać być ładnie. I to jest zła informacja. 
Wczoraj, żeby ominąć korek do ronda Wileńskiego i na Wałowej, skręciłem w Młyńską, później w Łąki Zamkowe. Nie zauważyłem wcześniej, że kiedy nie ma liści znad budynku chyba szkoły wystaje głowa miejscowego Chrystusa. 
W Lidlu trafiłem na promocję kwiatów ciętych. I bardzo dużo kołder. Lidl w sobotnie popołudnie wygląda tak, że można by używać go do porównań. Plaża po sezonie wygląda jak Lidl w sobotnie popołudnie. 

3. TVP przypomniało arcydzieło polskiej kinematografii postanowojennej – „Och Karol”. Obejrzałem sam początek. Dotarło do mnie, że autorką scenariusza jest Ilona Łepkowska, ale nie o tym. Bohater jeździ trzydrzwiowym, czerwonym Golfem. Z szyberdachem. Utykanym czymś, co raczej nie jest silikonem. Prawdopodobnie okiennym kitem. Wiedza o tym, że jeżeli szyberdach cieknie, to zazwyczaj przez zatkane odpływy dotarła do Polski dość późno. Mój Taunus pierwotnie miał szyberdach. Za moich czasów z jego konstrukcji właściwie nic nie zostało. Musiałem podjąć trudną decyzję o jego zaślepieniu. Bardzo to był ładny samochód. Złą informacją jest że, blacha, z której był zrobiony utleniała się w oczach. Ktoś wcześniej oryginalny silnik 1,3 zamienił na dwulitrową V6, nie zmieniając przy tym dyfra. Efekt był taki, że wskazówki obrotomierza i prędkościomierza chodziły równo. Po Taunusie zostało mi zdjęcie. I trochę rozmywających się wspomnień. 

Obejrzałem dwa odcinki amazonowego „Top Gear”. „Grand Tour”, czy jakoś tak. Albo ja się zestarzałem, albo formuła się zestarzała. Później rzuciłem okiem na kawałem „Automaniaka”. Mam wrażenie, że jego twórcy przestali się za wszelką cenę starać zrobić polskiego „Top Geara”. Na koniec na Youtube posłuchałem co Pertyn ględzi o nowej Panamerze. I chyba z tego wszystkiego najbardziej pasuje mi ględzący Pertyn. Co prawda przyznał się do tego, że nie rozumie jak można kupić sobie duży, porządny samochód i być nim wożonym, zamiast nim powozić. Cóż mogę powiedzieć. Czasem możliwość prowadzenia samochodu to większy luksus niż bycie nim wożonym. Ale dopóki człowiek tego nie zazna – trudno będzie to zrozumieć. 

Bożenę oburzył fakt, iż w dowodzie rejestracyjnym Lawiny – jako współwłaścicielka – jest wpisana pod hakiem i gazem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz