poniedziałek, 15 marca 2021

15 marca 2021


 

1. Kocio postanowił zaszaleć. Poszedł wieczorem i nie wrócił. Nie wracał całą noc. Co chwilę się budziłem, żeby zerknąć monitoring, czy nie siedzi aby pod drzwiami. 
Cały czas czuję się winny tego, że jadąc do szpitala go porzuciłem. 
Wstałem o szóstej. Wrócił – jak gdyby nigdy nic – o przed ósmą. Zjadł i poszedł spać. 

2. Obejrzeliśmy wieczorem „Działa Navarony”. Film wciąż daje radę. 
Zauważyłem coś, na co wcześniej nie zwróciłem uwagi. Otóż kostiumograf dokonał zbrodni na projektach Hugona Bossa. Mundur oficera SS, to chyba brytyjski lotniczy tyle, że z niemieckimi naszywkami. Mundury żołnierzy Wehrmachtu wyglądają bardziej na armię bułgarską. Oficerskie – jakby z NRD. Jakoś łatwiej mi wybaczyć, że cały sprzęt (poza samotnym Kübelwagenem) jest aliancki. Ale żeby piętnaście lat po wojnie nie móc znaleźć dwudziestu porządnych mundurów?

3. Postanowiłem pogrzebać przy Lawinie. Zacząłem od wymiany czegoś, co się nazywa door lock actuator. I zasadniczo jest siłownikiem centralnego zamka. Z dodatkowymi czujnikami. Lawina uważa, że ma przez cały czas otwarte drzwi kierowcy. Awanturuje się w związku z tym dzwoniąc po amerykańsku. Nie gasi światła w środku, no i nie uzbraja alarmu. 
Dawniej w samochodach czujnikiem otwarcia drzwi był bolec, który wciskały zamykane drzwi. Przy otwartych – wysunięty bolec zwierał z masą. 
W Lawinie czujnik jest elementem siłownika centralnego zamka. I nie bardzo wiadomo jak działa. Rozebrałem drzwi. Wyjąłem stary siłownik. Okazało się, że nie nowy nie jest do końca taki sam. Musiałem z dwóch zrobić jeden. Udało się. Założyłem. Złożyłem drzwi. Wszystko zajęło mi prawie dwie godziny. Pan na Youtube poradził sobie w dwanaście minut. 
Sprawdziłem. Nic się nie zmieniło. Dalej ten sam błąd. Czyli albo kable, albo BCM – body control module. 

Postanowiłem w takim razie założyć moduł bluetooth do takiego czegoś, co dodaje gniazdo AUX do fabrycznego radia. Rozebrałem deskę, wyjąłem radio, podłączyłem moduł, założyłem radio. Sprawdzam. Nie działa. I tak pięć razy zanim się poddałem. Moduł wygląda jakby nie żył.

Dwie próby, dwie porażki. Jak tu żyć. 

3 komentarze:

  1. Jeśli idzie o kocia to chyba jedynym wyjściem jest kastrację. Kocio będzie spokojnym, pilnującym domu kociakiem. Marzec więc kociakiem kieruje natura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To byłoby naruszeniem praw Kocia, wszak Kocio ma niezbywalne prawo do dzwonka!

      Usuń
  2. Oczywiście prawa kotka są ważne ale opowiem przygodę mojego - bo już tak mogę pisać o Czarnuszku, który zjawił się u nas ok. 18 miesięcy temu. Próba oswojenia trwały ok. 6 miesięcy. Przestliśmy futro karmić skoro nie dawał się do siebie zbliżyć, pogłaskać. Wrócił do łask kiedy zobaczyłam jak goni kunę. Przyjęliśmy, że należy uszanować jego strefę bezpieczeństwa. "Dzwonki" powodowały że był bardzo waleczny i pilnował swojej miski i ogrodu. W lutym zeszłego roku po 2 dniach nieobecności pokazał się pogryzieniu i z otwartym złamaniem piszczeli tylnej łapy. Nie dał się złapać a jak to udało się po miesiącu było późno i stracił łapę a przy okazji dzwonek. Po kilku miesiącach kiedy hormonów nie było w organizmie zaczął zachowywać się jak domowy kot. Nawet u weterynarki jest grzeczny. Ale terytorium nadal należy do Czarnuszka. Nie zawsze posiedzenie jąder wychodzi na dobre. Trzeba wziąć pod uwagę do czego prowadzić może posiadanie "klejnotów rodowych".

    OdpowiedzUsuń