1. Bożena wróciła do Rokitnicy. W sam środek syfu, jaki zmajstrowałem tam, przez tydzień chorowania. Kocio czekał. Ponoć nie był specjalnie obrażony.
2. Zaczynam znowu mieć węch. Maska z tlenem okazuje się mieć zapach starego trampka.
Znów byłem na tomografii. Tym razem z kontrastem. Po wszystkim coś mówili o masywnych zmianach w płucach. Ale też, że jest coraz lepiej.
Jest o tyle lepiej, że mają mi już mniej krwi pobierać. Jest więc szansa, że moje ręce wrócą z tej sinej zieleni do oryginalnego koloru.
3. Wszystko jest niby super, ale wygląda na to, że spędzę tu jeszcze parę tygodni. I to nie jest wcale zła perspektywa, bo dobrze mieć kogoś, kto przytoczy nową butlę z tlenem, kiedy ta, która stoi koło łóżka się opróżni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz