1. Fogiel u Piaseckiego. Piasecki chciał, by Fogiel w imieniu Rządu wziął odpowiedzialność za efekty mutacji wirusa> Fogiel tej odpowiedzialności wziąć nie chciał. I mam wrażenie, że tak przez całą rozmowę.
Czarzasty u Mazurka. Miała być Czarzastego kolej na podgryzanie Millera (po piątkowym podgryzaniu Czarzastego przez Millera). Coś nie wyszło. Może Czarzastemu się nie chciało. Można było usnąć.
2. Nieopacznie zaczęliśmy oglądać „Ligę Sprawiedliwości Zacka Snydera”. Cztery godziny filmu. Zawsze opowiadałem, że lubię grube książki i długie filmy. Ale jednak aż takim wielbicielem komiksów nie jestem. No i mylą mi się ekosytemy. Nie wiem, czy jak występuje Batman, to może się pojawić Spiderman. Chyba nie. Spiderman jest od Ironmana. Powinny w szkole być lekcje historii popkultury. Bez tej wiedzy człowiek Amerykanina do końca nie zrozumie.
3. Z Warszawy przyszła wieść, że rabin Schudrich się dziś ożenił.
Kocio właściwie wygojony. Zdjęliśmy mu kołnierz. Nawet tej łapy nie chciał specjalnie lizać. Za to strasznie się awanturował w kwestii wyjścia na zewnątrz. Nic właściwie dziwnego, bo dzień słoneczny. Panele zrobiły życiowy rekord. Złapały więcej słońca, niż w najlepszy dzień września.
Wieczorem byliśmy w Sulechowie u weterynarza, który mówi z identycznym akcentem jak mój dziadek Machl. Kocio dostał ostatni zastrzyk. Teraz antybiotyk będzie przyjmował w tabletkach. Do soboty nie może wychodzić, więc będziemy mieć w domu brewerie.
Co jakiś czas trafiam w Polsacie na „Nasz nowy dom”. Bardzo budujący format. Polsat wybiera jakąś ubogą, dotkniętą przez życie rodzinę i remontuje jej dom. Przed remontem jest strasznie. Po remoncie porządnie. Choć czasem od pomysłów pani architekt oczy krwawią. Ale nie o tym. W dwóch odcinkach, które widziałem piece centralnego ogrzewania wymieniane są na kominki z rozprowadzeniem ciepłego powietrza. Za każdym razem z komentarzem, że to wygodny i ekologiczny sposób ogrzewania. Mam pewne doświadczenie z ogrzewaniem domu kominkiem z rozprowadzeniem ciepłego powietrza. Mamy nowoczesne kominki, najwyższej klasy energetycznej. Spełniające zylion norm. Niestety ani to wygodne. Ani ekologiczne.
W jednym z programów zburzyli piec kuchenny. Całkiem porządny. Od razu mi się przypomniało często słyszane na wsi zdanie: ech, mieliśmy świetny piec kuchenny, aleśmy zburzyli. Bośmy głupi byli. Ale to wszystko bez znaczenia przy skokowej zmianie poziomu życia, która dotyka bohaterów programu.
A ja się czepiam, bo muszę ubrać kurteczkę i kaloszki (gumofilce) i przynieść drzewo. Albowiem przez cały dzień mi się nie chciało. Teraz też mi się nie chce, ale jeżeli nie przyniosę – to się zrobi zimno. Wtedy uruchomi się piec na LPG, który niestety tani w eksploatacji nie jest.
Kuchnia karłowa to wspaniała rzecz. Nie wiem na czym polega fenomen, ale potrawy ugotowane na takiej kuchni a na kuchni gazowej mają zupełnie inny smak. Na kaflowej kuchni ugotowany obiad jest smaczniejszy. Marzę o letniej kuchni z kuchnią kaflową. Może kiedyś.
OdpowiedzUsuńA z kim się rabin ożenił?
OdpowiedzUsuńz partnerom
UsuńŹródła zbliżone do wąskiej grupy uczestników piątkowych spotkań przy ul. Twardej 6 nie powtwierdzają informacji o zmianie stanu cywilnego rabina Schudricha .
OdpowiedzUsuń