1. Plan był taki, że przed południem pojadę do Międzyrzecza, do firmy sąsiada Tomka po blat INOX-owy. Spalił ten plan na panewce, gdyż, gdy zadzwoniłem do sąsiada Tomka – powiedział, że na dziś się nie da zrobić.
Z ClubHouse korzystam jak z radia. Dziś trafiłem na rozmowę o tym, jak się pracuje z influencerami. Jakaś pani opowiadała o tym, że jakaś gwiazda Instagrama coś na tego Instagrama wrzuciła. I spowodowało to kryzys. Miała na ten kryzys jakieś specjalne słowo. Niestety nie zapamiętałem jakie. Wszystko było bardzo dla mnie egzotyczne. Chyba mało zrozumiałem. Ja jako dziaders influensuje zwykle przez telefon. Mówienie do telefonu i publikowanie tego na Instagramie, w moim przypadku by było chyba niezbyt skuteczne.
2. Wyrychtowałem Lawinę. Zamiotłem pakę, bo nie umyłem jej po ostatnim wożeniu gruzu. Założyłem oświetlenie tablicy rejestracyjnej. Oryginalne popękało. Poprzedni właściciel próbował ratować je blachowkrętami. Nie do końca skutecznie. Zapakowaliśmy auto. Do auta zapakowaliśmy biednego Kocia, który do wielbicieli Warszawy nie należy. „Kto nie kocha Warszawy – nie kocha Polski” – powiedziała chyba w maju, w kontekście kandydowania Prezydenta Miasta Stołecznego na urząd Prezydenta RP, pewna – bardzo ważna w nowych technologiach – osoba.
Kocio nie ma więc szans na polityczną karierę poza Rokitnicą.
A2 znowu podrożała. I będzie drożeć. Tak do 2037 roku. Dziś za cenę przejazdu można kupić używany rower. Tani. Za 16 lat może będzie można kupić używany samochód.
3. Jechaliśmy przez Łódź. Jakość nawierzchni reprezentatywnej łódzkiej ulicy ustępuje tej łączącej Rokitnicę z drogą Skąpe–Międzylesie. Tak w ogóle, to Łódź jeżeli się po niej jeździ po nocy wygląda dość depresyjnie. W centrum tę depresyjność wzmacnia labirynt pozamykanych ulic.
Tak wybitny samorządowiec – jak pani prezydent Zdanowska – zasługuje chyba na jakieś lepsze miasto.
Warszawa przywitała nas informacją o podwyżce opłat za ciepłą wodę. Nie wiem jak dużą. Właściwie mnie to nie obchodzi, bo w przeciwieństwie do naiwnych sąsiadów nie daliśmy się na niegdyś miejską, dziś francuską ciepłą wodę namówić. Wciąż mamy swojego junkersa. Junkersa marki Vaillant.
To Kocio biedne, w Warszawie będzie zaaresztowane w mieszkaniu.
OdpowiedzUsuń