1. Śniły mi się ananasy w cieście. Karmiono nimi większą grupę ludzi, którzy przylecieli dwoma śmigłowcami. Mi-8 i Mi-17. Ten drugi był czerwony. Ananasy w cieście miały być jabłkami w cieście. Wcześniej też była jakaś historia, ale nie pamiętam już o co w niej chodziło. Po jakimś mieście komunikacją publiczną jeździłem. W każdym razie się wyspałem.
2. Przyjechali panowie z ENEI. Za płotem mamy transformator, przed płotem trzy słupy, na nich linię 15kV. Pod linią, przy transformatorze rosną drzewa. I krzaki. Wyrosły na tyle, że się niebezpiecznie do linii zbliżyły. A kiedy jest mokro i taka gałąź dotknie linii, to się zabezpieczenie linię wyłącza. Czyli nie ma prądu. Dwóch panów, dwa samochody. Jeden z podnośnikiem marki Bumar Koszalin. Bumar to mnie się ostatnio raczej z czołgami kojarzył, a tu taka niespodzianka. Parę dni temu jeden z nich przyjechał zapytać, czy będą mogli przyjechać. Mieli we czwartek. Nie wyszło. Przyjechali, rozstawili podnośnik, zaczęli wycinać gałęzie. Pytając przy każdej prawie, czy mogą. Co obcięli, to sprzątali. Jeden próbował mnie nawet bawić rozmową o piłce nożnej. Nie trafił. Jakoś mnie te mistrzostwa nie wciągnęły. Widziałem wczoraj dogrywkę Hiszpanów z Chorwatami. Wolałbym, żeby wynik był inny. Rozmawialiśmy chwilę o fotowoltaice. Panowie nie byli wielbicielami. Przynajmniej jeden nie był. Bo sieć cierpi.
Panowie pojechali. Jeden cofnął się jeszcze zza bramy, żeby poprawić doniczki, które przestawił, żeby samochody mogły przejechać. Bardzo było miło. Z pięć lat temu ludzie z ENEI wycięli pod naszą nieobecność poniemiecki śliwki. Warto się było awanturować. Drzewo sąsiada przycięli bez pytania.
3. Kocio spędził większość dnia w domu. Wieczorem wyszedł, ale wrócił. Śpi.
Wygląda na to, że moje poszczepionkowe problemy zbliżają się do końca.
Piszę i piszę. I nie mogę skończyć, bo jednym okiem oglądam „Parasite”. Słusznie nagradzany film.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz