1. Kocio przyszedł o świcie i się od razu zaczął awanturować. Wciągnąłem go do łóżka i na jakieś dwie godziny odpuścił. Wstałem. Przyszła Rudzia. Coś tam zjadła. Kocio wstał. Zjadł więcej. Można odnieść wrażenie, że nie jest między nimi najlepiej. Rudzia stara się przychodzić, kiedy Kocia nie widać. Miejmy nadzieję, że to chwilowe problemy.
2. Rano sympatyczny pan przywiózł erefenowską wersją enerdowskiego multicara kontener. Dwa kubiki. Pusty. Koło południa Boryszyn przywiózł silną grupę ze Staropola. I psa. W znaczeniu: wilczarza Dyzia. Z Dyziem jak z Suburbanem nieźle wygląda przy domu. Zachowuje odpowiednie proporcje.
Silna grupa zajęła się odgruzowywaniem zagruzowanego – z uporem wartym lepszej sprawy – bocznego wejścia do piwnicy. Podczas odgruzowywania silna grupa odkopała słusznej wielkości stalową skrzynkę. I kilka ładnych, ceramicznych płytek. Zadziwiająco szybko udało im się wypełnić pierwszy kontener. Sympatyczny pan był w Zielonej u dentysty. Na następny kontener trzeba więc było chwilę czekać.
Pojechałem do Świebodzina wyważyć koło. Dopiero u trzeciego męczygumy się udało. Pierwszy był zamknięty, drugi był zajęty.
Wróciłem na chwilę przed tym, gdy kasta gruzu dopełniła drugi kontener. Silna grupa ze Staropola stwierdziła, że dalej dziś nie robią. Przyjadą kontynuować w sobotę.
3. Jadąc A2 w stronę Warszawy, od pewnego momentu człowiek zaczyna z utęsknieniem wypatrywać komina niedoszłej elektrociepłowni w Pruszkowie. Tym razem komin pojawił się dość szybko.
Wysiadłem z auta przy Wilczej. Postanowiłem zażyć wielkomiejskiego życia. Niestety się okazało, że nawet otwarty Kraken ma zamknięty bar.
Tak, tak Domaniew, Koszajec, Krosna Brwinów, Parzniew... ...
OdpowiedzUsuńAle ten Komin to wystaje z Moszny, Moszny-Parceli.