1. U Mazurka Sellin. Nie popiera Bąkiewicza. Ale to nie Ministerstwo Kultury buduje Muzeum Bitwy Warszawskie. Buduje Muzeum Historii Polski. I ma zbudować, za dwa lata, ale Mazurek nie wierzy, bo Gliński mówił w szesnastym, że będzie coś w osiemnastym. I nie zagrał w żadnym filmie Mel Gibson. I tak ze dwadzieścia minut. Złą informacją jest, że nic już z tego właściwie nie pamiętam.
2. Od rana głodziliśmy obie kotki. I to jest zła informacja, bo to nie było łatwe. I moralnie, i technicznie. W końcu, chwilę przed południem zawieźliśmy je na zabieg.
Później pojechaliśmy do Mrówki, po deskę. Na półkę. Jeszcze później wpadłem do Wydziału Komunikacji, żeby powiedzieć, że mi się teraz nie uda dostarczyć informacji o masie własnej Suburbana.
Wróciliśmy i pojechałem do Zielonej.
Parę godzin później Bożena pojechała po kotki. No i się dowiedziała, że Rudzia nie dość, że jest w ciąży to ta ciąża jest na tyle zaawansowana, że rozwiązana ma być w ciągu trzech tygodni.
3. Misiek zrobił dobry wywiad ze snajperem odznaczonym Orderem Krzyża Wojskowego. Przez chwilę rano był kłopot, bo nieświadomie ominęliśmy pewne wojskowe zasady. Sprawę udało się odkręcić, a oficer, który się sprawą zajmował, w prostych żołnierskich słowach tekst pochwalił.
Na jedynkę piątkowej gazety poszła historia o panu, który w ogródku wykopał moździerzowy granat, zapakował do pudełka i wezwał Policję. Odpowiedzialnie się powinno powiedzieć, że źle bardzo zrobił. I tak napisaliśmy. Mnie się natomiast przypomniały czasy sprzed lat z okładem trzydziestu, kiedy takie granaty wyłaziły tu z ziemi prawie wszędzie. W wielkich ilościach. Jeden to nawet przywiozłem do Krakowa. I przyniosłem do szkoły, na lekcję Przysposobienia Obronnego. I nikt saperów nie wezwał. Złą informacją jest, że nie pamiętam, czy mi nauczyciel, który się nazywał zupełnie jak pewien słynny fotoreporter, ten granat odebrał, czy nie.
Wieczorem byłem na kolacji, z miejscową elitą i gościem ze stolicy. W hotelu „Ruben”. Bardzo wykwintne, niedobre jedzenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz