1. Strasznie szybko przyszedł dzień. I to jest zła informacja. Dzień przechodził sennie. Pojawiały się pojedyncze grzyby. Podgrzybki. Małe. Jutro powinno być ich więcej.
2. Tymczasem w Zielonej. Policja wjechała do dziennikarza „Gazety Wyborczej”. Z jego IP ktoś wysyłał groźby karalne Jerzemu Maternie. Wygląda to na włam na konto, bo rzeczony dziennikarz z rzeczonym posłem są w poprawnych stosunkach. Pół internetu oczywiście postanowiło mieć na ten temat swoje zdanie. Jedna ćwiartka – jedno, druga ćwiartka – drugie.
Policja zabrała rzeczonemu dziennikarzowi komputer. Ktoś tam, oczywiście, próbował stawiać znak równości pomiędzy tą sytuacją, a laptopem z „Wprost”. Ktoś tam, postanowił, że rzeczony dziennikarz jest na pewno winny. Czyli – jak mawiał trzydzieści lat temu poeta Świetlicki – normalka, w każdej wsi pralka. Gdyby mojej osobie Policja odebrała macbooka, to by moja osoba by cierpiała. Choć z drugiej strony, zawartość bym odzyskał z backupu. Jak już napisałem: wygląda to na włam. I to zrobiony po to, by wzbudzić internetowe emocje. I to jest zła informacja.
3. Sauna. Po kilku minutach dotarło do mnie, że się kojarzy mi z tym dziwnym urządzeniem, do którego wsuwano mnie w szpitalu. Takim tomografem, tylko większym. I tu, i tam, przez piętnaście minut nie można włączyć telefonu. Zobaczyć, co tam na Twitterze, Fejsie, zagrać w Boom Beach czy South Park Phone Destroyer. Albo odpalić audiobooka. Człowiek siedzi i nic nie może zrobić. Nawet zasnąć.
Po namyśle stwierdzam, że to, iż mi ta sytuacja robi problem to jest zła informacja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz