1. No i tym razem nic mi się nie śniło. W każdym razie żadnego snu nie pamiętam. Może chodzi o wczorajszego rabina Schudricha. Nie zrozumiałem przekazu i się przekazotwórca obraził.
Płynąłem promem. W deszczu i wietrze. Miałem nadzieję, że prom się urwie i z Odrą spłynie do Bałtyku. I dalej, do Szwecji. Albo Danii. Jakoś się nie urwał. Nuda. I to jest zła informacja.
2. Suburban nie jest już dziurawy. Będzie też niedługo pomalowany. Złą informacją jest, że z tylnego zderzaka został tylko chrom, a czasy, kiedy takich na allegro było kilka już minęły.
3. Po drodze miałem kupić kibel. A konkretnie – kompakt do górnej łazienki. Wiedziałem konkretnie który. Castorama w Zielonej ma podziemny parking. Ma to swoje plusy. Jednym z nich jest, że kiedy pada, to nie pada na głowę. Więc nie padało.
I na tyle by było, jeśli chodzi o plusy. Przez czterdzieści pięć minut szukałem kogoś, kto mi ten kibel sprzeda. Jedyny pan od łazienek obskakiwał Niemca, który kupował chyba instalację ogrzewania podłogowego. W końcu się pojawił pan inny. Zdziwił się, że nie znalazłem. Sam nie mógł znaleźć. Sprawdził w telefonie. Znalazł kogoś, kto przywiózł z magazynu. Złą informacją jest, że dopiero po kolejnych dwudziestu minutach. W międzyczasie kupiłem złą baterię umywalkową i niepasujący syfon. Castorama rządzi.
Tankuję na Staatoilu, który się teraz inaczej nazywa. Mają tam promocję. Gdy zatankujesz pięćdziesiąt litrów, przy następnym tankowaniu masz na litrze 10 groszy zniżki. Jakoś mi się nie zdarza tankować mniej niż pięćdziesiąt litrów.
piątek, 5 listopada 2021
4 listopada 2021
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz