1. Mały kot odkrył, gdzie śpimy. I to jest zła informacja. Ciężko się śpi, gdy coś wbija ci zęby w paluch.
2. Przez noc spłynęło większość śniegu. Jest mokro i mglisto. I to jest zła informacja. Lubię mgły, choć chyba w grudniu bym wolał śnieżyce. Przez te mgły pojechaliśmy do Gorzowa, na spotkanie z Prezydentem Miasta. Ciekawa postać. Generalnie wybierani przez kilka kadencji, w jednomandatowych okręgach, samorządowcy są zwykle ciekawymi postaciami. Gdyby byli nieciekawi – to by ich nie wybierano. W wyborach samorządowych włodarzy ludzie głosują kierując się własnym interesem. Wyjątkiem jest Warszawa, tam głosują, by ratować Polskę przed Kaczyńskim. A jak już zagłosują, to się dziwią, że miasto jest tak, a nie inaczej zarządzane.
No więc ciekawa postać. Znana z tego, że będąc na urlopie wynajmuje się jako kierowca ciężarówki. I jedzie w trasę. Tłumaczył, że w kabinie, przez parę dni jest sam. Nie każdy zrozumie o co chodzi, ci którzy zrozumieją – zaczną się zastanawiać, dlaczego jeszcze nie zrobili C+E.
3. Prezydent Miasta Gorzowa, który to Gorzów, Wielkopolski jest zasadniczo tylko z nazwy, powiedział coś bardzo interesującego. Otóż popularność instalacji fotowoltaicznych powoduje wielki wzrost zużycia prądu. Człowiek zakłada panele. Ma prąd za darmo, więc przestaje ten prąd oszczędzać. Przestawia sobie ogrzewanie na elektryczne. Panele narobiły mu prądu w lecie. Ale to nie jest tak, że ten prąd schowany został w jakimś wielkim akumulatorze. Teraz jest zima. Panele robią tyle, co nic, a prądu do ogrzania trzeba. Mnie wyjdzie w grudniu ze dwie megawatogodziny. Ktoś ten prąd musi zrobić. Z czego? Z węgla oczywiście, bo z czego innego? Innymi słowy: gdybym nie inwestował w zieloną energię i ekologiczne ogrzewanie, to bym mniej energii elektrycznej zużywał. Ogrzewałbym biomasą, która zasadniczo jest prawie neutralna klimatycznie. A tak, zużyty przeze mnie zimą prąd zostawi z pięć ton CO2. Złą informacją jest, że mnie to chyba nie rusza. A może to nie jest zła informacja. Może gorszą jest to, ilu ludzi bezrefleksyjnie łyka te opowieści o zielonej energii.
W Lawinie, przy zdjęciu pompy wody się okazało, że rolka napinacza się kończy. Kolejny dwa dni czekania. Tym razem na część wartą czterdzieści złotych.
Ale tak długo, jak ludzie będą łykać (sąsiad ma, to ja też muszę mieć - inna przyczyna) producenci będą reklamować, bo kto by zrezygnował z kury, znoszącej im złote jaja.
OdpowiedzUsuńA ja kolejny raz zadam pytanie - jak, ile będzie kosztować i jaki wpływ na środowisko naturalne będzie miała utylizacja tak dziś zachwalanych paneli fotowoltaicznych?
OdpowiedzUsuńJa się z Panią Gabi zgadzam:-) Tyle, że ja zawsze pytam o utylizację akumulatorów z samochodów elektrycznych... Kiedyś te straszne nieekologiczne diesle (sam mam diesla ale mój jest ekologiczny akurat, tak przynajmniej Niemcy mówili jeszcze 10 lat temu) kupowało się i kopciły 10 lub 15 lat a część z nich nadal jeździ.
OdpowiedzUsuńTe ekologiczne samochody nie dymią no i fajnie, zasilane są ekoprądem z elektrowni Turów tyle tylko że ich właściciele za 3 lata może 5 będę je musieli wymienić. Dlaczego? Dlatego że im spec od marketingu wmówi że to stara technologia i teraz jest lepiej/szybciej/taniej a jak to nie podziała to chociaż pojawi się nowy standard bluetooth i wtedy to już się nie da starym gratem jeździć.