1. Przyśnił mi się diabeł. Pod postacią Władymira Putina. Wiadomo było, że to diabeł, bo mówił diabelskim językiem. Poza diabłem–Putinem we śnie występował Marcin Hyła, na trójkołowym rowerze. Wszystko się działo w jakimś rządowym obiekcie, gdzie były duże place i też podziemne korytarze z rurami. I o ile Hyła jeździł rowerem po placach, to Putina spotkałem w podziemnym korytarzu z rurami.
Obudziłem się, już miałem biec, by zapisać, co szatan–Putin miał do powiedzenia, coś mnie zatrzymało, później jeszcze coś się wydarzyło, no i nie zapisałem. Słowa uleciały. I to jest zła informacja, bo może to był jakiś ważny znak.
Kocio nie nocował. Pojawił się dopiero po szesnastej. Jakiś wczesny ten marzec.
2. Mrówka i Lidl po choinki. W Mrówce Misiek zapalił w zewnętrznej części sklepu.
–My tu nie palimy – powiedział pracownik.
–No to nie palcie – odpowiedział Misiek. Mimo wszystko, przeszedł metr za ogrodzenie. Pracownik zasugerował Miśkowi, że powinien się udać do kierownika i wynegocjować zgodę – również dla pracowników – na palenie w zewnętrznej części sklepu. Powiedział też, że kierownik wszystko obserwuje na monitorach. Misiek wątpił. Wyjaśniłem, że prawdopodobnie kierownik ma swojego kierownika, który sprawdza na monitorze, czy kierownik – ten niższego rzędu – monitoruje monitory z odpowiednim zainteresowaniem.
Jedna choinka z Mrówki, dwie z Lidla. W Lidlu zrestartowała się samoobsługowa kasa. Ciekawe doświadczenie. Po restarcie kasa pamiętała, co już skasowałem. Pani z obsługo była zdziwiona cierpliwością, z jaką przyjmowałem całą sytuację. Nie wiedziała, jak fascynujące były dla mnie komunikaty, jakie wydawała z siebie kasa w różnych językach.
Misiek namówił mnie, byśmy wyjęli potwornie wyjący silnik dmuchawy. Nie było to proste, gdyż podczas kowalskiej przeróbki poprzedni właściciel przypalił obudowę. Udało się wyjąć. Złą informacją jest, że element jest nierozbieralny. Coś tam napsikałem smarem do łańcuchów. Jest niby cicho, ale nie wiadomo na jak długo starczy.
3. Fundacja Stratpoints zwróciła się otwartym listem do Prezydenta w kwestii Lex TVN. List podpisał generał Różański. W liście pada sugestia, że przez Lex TVN może zostać zniweczona ofiara 121 poległych w misjach Polaków.
Właściwie powinienem na tym skończyć.
Cóż, złą informacją jest, że nie mogę sobie darować cytatu. Otóż generał broni rezerwy doktor Różański zwraca się do Zwierzchnika Sił Zbrojnych o „nie podpisywanie”.
Powinienem sobie darować, bo sam po Covidzie błędy robię potworne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz