1. W nocy spadł kolejny ładunek śniegu. Słusznej wielkości. Wczoraj miało miejsce pierwsze spotkanie Dr ze śniegiem. Biel Kocia też nabrała sensu.
Nie dałem się wciągnąć niedzielnej publicystyce. Nie słyszałem więc, co w którymś z programów powiedział Andrzej Zybertowicz. Z echa, które do mnie dotarło mogę się domyślać, że powiedział – jak to zwykle bywa – prawdę. W najmniej pożądanej przez słuchaczy wersji.
Gdy ktoś mówił, że na Kremlu strzelają korki szampana – tłumaczyłem, że tam, to raczej wódkę piją. Znudziło mi się, gdyż wzbudzenie jakiejkolwiek refleksji wśród powtarzających ten banał nie było chyba możliwe.
Sukcesem bezdyskusyjnym rosyjskich specjalistów od informacji jest doprowadzenie do tego, że dziś wszyscy są nazywani sojusznikami Kremla. W tym szumie trudno zauważyć, kto takim jest naprawdę.
Nikt już nie pamięta, że Trump był przecież marionetką Putina. A współpraca z Trumpem miała być narażaniem bezpieczeństwa Polski. Ci, którzy to wtedy opowiadali, dalej są nie wychodzą z mediów. I to jest zła informacja.
2. Wbrew własnym zasadom udaliśmy się do placówki pocztowej Lidl i placówki pocztowej Biedronka. W placówce pocztowej Lidl, po remoncie, niczego nie można znaleźć. I to jest zła informacja. Pojawiły się automatyczne kasy. Ustawione za blisko.
W placówce pocztowej Biedronka kolejki. Jak to na poczcie. Pokazałem pani w kasie, że zamiast żonglować dziewięciokilowym sześciopakiem mineralnej, wystarczy oderwać kod paskowy z opakowania. Ciekawe, czy ziarno innowacji trafi na odpowiedni grunt.
3. Nowe odcinki „Narcos”. Naszła mnie myśl, że meksykańskie wesela przypominają jakoś te nasze. Ale może wszystkie wesela są podobne?
Lawina zaliczyła próbę zimnej nocy – nic nie rozładowuje już akumulatora. Złą informacją jest, że prawdopodobnie tak dostał w skórę, że pewnie zaraz będzie trzeba go wymienić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz