1. I po Świętach. Choć ponoć trwają do Trzech Króli. Nowy taryfikator mandatów zwiększył czas podróży w Polsce o około 30%. I jest to zła informacja, bo – statystycznie – im się dłużej jedzie, tym większe jest prawdopodobieństwo, że się stanie uczestnikiem wypadku.
2. Do Zielonej dojechałem w zwykłym czasie. Masa i konstrukcja Lawiny statystycznie zmniejsza szanse na to, bym w wypadku ucierpiał, więc nie muszę minimalizować prawdopodobieństwa przez minimalizowanie czasu podróży.
W Ratuszu prezydent Zielonej Góry z burmistrzem Sulechowa i parlamentarzystami PiS-u (dwoma) ogłaszali budowę zachodniej obwodnicy, która na mapie, jest właściwie północną. Jestem osobiście zainteresowany powstaniem tej drogi, gdyż będę miał bliżej. Wychodząc z Ratusza wpadliśmy na pikietę w sprawie jakiejś reformy profesora Czarnka. Pikietę zorganizował senator (niezależny) Tyszkiewicz (Wadim). Gdy tylko senator (niezależny) Tyszkiewicz (Wadim) zobaczył Mojego Nowego Szefa, zaczął się na niego wydzierać w sposób, który przed sądem trudno nazwać dopuszczalną społecznie krytyką.
Dawno, dawno temu, tzw. Muzealnicy, czyli dyrektor Ołdakowski, ze swoim habilitowanym zastępcą, wyjaśnili mi, że mało jest tak władnych funkcji, jak prezydent miasta. Opowiadali to na przykładzie prezydenta Warszawy. Z jednej strony wielki budżet, z drugiej realna możliwość zarządzania konkretnymi działaniami. Prezydent Polski, czy Premier, nie są w stanie łatwo doprowadzić do tego, żeby ktoś dziurę w drodze załatał. Drzewo posadził. Albo ściął. Prezydent miasta, człowieka z piłą ma w zasięgu ręki.
Senator (niezależny) Tyszkiewicz (Wadim) przez lata był prezydentem Nowej Soli. Dość niezależnym. Przyzwyczaił się do tego, że: po pierwsze – ma realną władzę, po drugie – wszyscy są zainteresowani tym, co ma do powiedzenia. Został senatorem. Spędziłem w Senacie, w sumie, z siedem godzin. Gdybym miał tam siedzieć dłużej, chyba bym się zabił własną pięścią. Strasznie dużo pada tam słów. Całkowicie pozbawionych znaczenia, gdyż – z jednej strony – od razu wiadomo, jaki będzie wynik głosowania, z drugiej – nikt tego nie ogląda. Sejm zwykle ogląda mało kto, Senatu – nikt. A na pewno nikt normalny. Senatorowie różnie sobie radzą. Muszę kiedyś zapytać Adama Bielana, w co grał na telefonie, kiedy prowadził obrady. Że grał – łatwo było poznać po kciukach.
Senator (niezależny) Tyszkiewicz (Wadim), po latach wypełnionych realnym zarządzaniem, trafił do tego strasznego miejsca. I odleciał. Co widać, po jego mediach społecznościowych. I to jest zła informacja, bo niezależnie od tego, czy się z nim człowiek politycznie zgadzał, czy nie – jakimś prezydentem miasta był. A teraz jest żadnym senatorem. I spełnia się hejtując w Internecie. Znaczy chyba się nie spełnia, skoro musi to też robić wydzierając się na ulicy.
3. Poszedłem znowu do TK Maxx. Zgodnie z sugestią posła Sonika, kupiłem mydło. Francuskie. Bardzo ładne. I nietanie. Byłem też w Bagietce. Gdzie nie było sernika. I to jest zła informacja. Ponoć założono, że zbyt mało czasu od świąt upłynęło, żeby ktoś chciał kupić ciasto. Wracając minąłem na deptaku Najsłynniejszego Lubuszanina. Który jest na dobrej drodze, by stracić ten tytuł. Pojawiają się kolejne nazwiska ludzi, którzy pełniąc funkcje w wojewódzkim samorządzie, przyjmowali rozdawane przez ten samorząd środki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz