1. Wyświetlacz w Macbooku Air zaczął się zebrzyć. Znaczy pojawiły się nim niepokojące paski. Ran kurier przyniósł zestaw bitów, wśród których był słynny w pewnych kręgach pięcioramienny do macbooków. Rozebrałem. Zupełnie. I wtedy się okazało, że dekla z wyświetlaczem raczej się nie da rozłożyć.I to jest zła informacja, bo nie mam szansy przeciwdziałać dalszej degradacji taśmy. Myślałem, że przynajmniej wymienię nadgryzioną przez kotka Rudolfa klawiaturę. I tu też wyszedł problem. Wygląda na to, że top case jest prawie nierozbieralny. Zostałem więc z problemem i komputerem w kawałkach. Jedyny plus jest taki, że Chińczycy, którzy na bank załadowali mi coś do komputera w 2015 roku, nie będą się mogli do niego podłączyć.
2. Zacząłem z niewiadomych przyczyn robić za specjalistę od międzynarodowego bezpieczeństwa. Jeden telefon: czy trzeba się wynosić z Warszawy. Drugi telefon: czy na wypadek wojny, lepiej trzymać kasę w Euro, czy może jednak lepiej kupić za nią mieszkanie. Trzecie było pytanie na whatsappie: Chińska telewizja szuka europejskiego eksperta. Czwarte pytanie na whatsappie: czy weźmie pan udział we wtorek w show na FoxNews. Gdybym cokolwiek miał do powiedzenia, mógłbym zostać gwiazdą national television. Nie mam. I to jest zła informacja.
3. Byli goście. Jeden zza Odry, drugi zza oceanu. Byli i pojechali. Złą informacją jest, że nie było czasu dłużej pogadać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz