1. Tyle razy szydziłem z ludzi, którzy w ramach protestu zmieniali sobie awatary na fejsie. Teraz siedzę na Twitterze i retweetuję z zaangażowaniem tweety dotyczące wojny. Z niezłym skutkiem – wykręciłem ponad pół miliona zasięgów. Co nie zmienia sytuacji, że to wciąż jest jednak działanie pozorowane. I to jest zła informacja.
Złapałem się na tym, że po dźwięku poznaję przelatujące Herculesy.
2. Zaczęliśmy wczoraj oglądać „Dom Gucci”. Film – przynajmniej pierwsza połowa – był tak nudny, że zasnąłem tak bardzo, że nie napisałem negatywów. I to jest zła informacja. Ubawiło mnie wcześniej, nim zasnąłem, że Maurizio w Nowym Jorku fotografuje żonę prakticą.
3. W niedzielę, przez chwilę oglądałem Rymanowskiego i przez kolejną chwilę Piaseckiego. Nie widziałem afery Kowalski vs Stankiewicz. Obejrzałem tylko notatki Kowalskiego na Twitterze. Ktoś w nie wytrzymał ciśnienia. Dyskusje, kto jest bardziej proputinowski, żeby nie były takie głupie, byłyby nawet śmieszne. Scenariusze pisane cyrylicą, chyba jednak bardziej pisane są grażdanką.
Podejmiemy zaraz drugą próbę obejrzenia Guccich. Więc dobranoc Państwu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz