1. Rano u Mazurka była jakaś pani od prawa międzynarodowego. Mówiła, że małe są szanse na to, żeby Putin, czy ktokolwiek z wysoko postawionych Rosjan stanęli przed międzynarodowym trybunałem. Że przed sądy trafią co najwyżej rosyjscy oficerowie. Słuchałem drzemiąc, i przez sen chciałem nawet do Mazurka pisać, żeby zapytał panią, czy by można Putina porwać. Bo takie pytanie nie padło. I to jest zła informacja.
2. W audi stanął zacisk. Dowiedzieliśmy się o tym, gdy panowie hamulce składali. Zrobiło się nerwowo, bo najpierw panowie twierdzili, że się nie da zacisku ruszyć. I że trzeba nowy. Później jednak się udało. I pojawił się też zestaw naprawczy. Więc hamulce złożono i Bożena mogła ruszyć do Warszawy. Złą informacją jest, że nie mam żadnego auta w warsztacie. Więc nie mogę żadnego wstawić, bo nie będę miał jak wrócić.
3. Do Zielonej skrótem i promem. Na Odrze ruch jak na Marszałkowskiej. Kupa kamieni po zachodniej stronie jest coraz mniejsza, ale nie bardzo widzę co się z rzeką zmienia.
W Zielonej paliwo tańsze niż w Świebodzinie o dwadzieścia groszy.
Wracałem Eską. Później przez Kije i Skąpe. Ścięto drzewa przed pomnikiem bitwy pod Kijami. Wyraźnie widać, że resztki obelisku leżą oparte o postument.
Zagarażowałem Suburbana. Nie będzie przez chwilę jeszcze jeździł, więc po co ma na niego padać. Niby się ociepla, ale wieczorem przez moment padał śnieg.
Złą informacją jest, że miałem się wcześniej położyć, a znów jest zaraz druga .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz