wtorek, 3 maja 2022

2 maja 2022


1. Śniło mi się, że mam wystąpić w RMF-ie. Wystąpić, komentując jakieś edukacyjne kwestie. Tłumaczyłem komuś, kto raz był Berendą, raz kimś innym, że się na edukacji nie znam. W odpowiedzi słyszałem, że sobie jakoś poradzę. Później się okazało, że mam mówić o służbie zdrowia. I to było łatwiejsze. Niestety po chwili się okazało, że mam jednak mówić o edukacji. Niestety, gdyż przez tę chwilę, w której myślałem, że będę mówił o służbie zdrowia, zdążyłem zapomnieć, co sobie przygotowałem do mówienia o edukacji. Wiec przez tę pustkę w głowie, naprzeciw mikrofonu się obudziłem. I było to zdecydowanie za wcześnie. I to jest zła informacja. 

2. Właściwie to nie byłem pewny, czy dziś ktokolwiek w mojej redakcji pracuje. Więc jednak z pewnym zdziwieniem po podłączeniu do telekonferencji skonstatowałem, że jednak pracuje większość. Postanowiłem więc, że popracuję i ja. Poszedłem więc do Beirutu, zająłem stolik z widokiem na ulicę i nieopodalnym gniazdkiem i zacząłem pracę przerywaną obserwacją ulicy, na której stała mazda MX-5. Biała. I chodzili ludzie. Różni. Przeważnie kobiety, Pracowałem tak do prawie siedemnastej. Zrobiłem zakupy u sympatycznego Turka przy wspólnej i wróciłem do domu, gdzie kontynuowałem pracę, łypiąc od czasu, do czasu na mecz, w którym Kolejorz przegrał z Rakowem (cokolwiek by to miało znaczyć). Mecz, po którym Poznaniacy raczej nie zagłosują na Rafała Trzaskowskiego. 
Później zaocznie brałem udział w „Jeden z dziesięciu”. Złą informacją jest, że w pytaniu, którego odpowiedź znałem – pomyliłem Indie z Pakistanem. A to, w pewnych kręgach może się bardzo źle skończyć. 

3. Później się spotkałem z człowiekiem, który w zadziwiający sposób wciąż wierzy w moją plenipotencję. Później wróciłem do domu, żeby jeszcze chwilę popracować. Później poszedłem do apteki na plac Zbawiciela. Później się spotkałem z moim byłym padawanem. Były padawan wyciągnął mnie do naprawdę niezłej knajpy przy Nowogrodzkiej. Muszę spróbować zrobić fasolę Jaś z sosem oglio-olio jakoś serowym. 
Później wróciłem do domu. I to później jest właśnie teraz. Złą informacją jest, że mimo iż na pracę przeznaczyłem dziś z dwanaście godzin, nie udało mi się napisać tego, co właściwie wymyśliłem wczoraj. I nie wiem, jak to będę pisał jutro, skoro tyle się ma jutro dziać. 





 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz