1. Ostatnio noce ze środy na czwartek są strasznie krótkie. I to jest zła informacja. Bierze się to stąd, że w czwartek, koło południa jest dedlajn dla większości moich zawodowych obowiązków. A że wciąż nie jestem na etapie takim, że bym wiedział ile czasu mi zajmie czegoś napisanie, nie chcę zostawiać pisania na rano i męczę w nocy. Im dłużej, tym wolniej mi idzie. Bez sensu.
2. W zeszłym tygodniu, w Krakowie rozmawiałem z dr. Sokołowskim. Rozmowa wyszła naprawdę nieźle. Wysłałem do autoryzacji. Dr Sokołowski przeczytawszy, stwierdził, że takich rzeczy nie może mówić jako dr Sokołowski. Może jednak jako Easy Rider. Złą informacją jest, że nie mam twitterowego alter ego. Bo przecież o Męskich Blogerkach Modowych nikt już nie pamięta.
We środę, viribus unitis, udało się wciągnąć traktorek-kosiarkę na przyczepkę. Dziś ją zawiozłem do pana naprawiacza. Zajmie się w przyszłym tygodniu, bo przeżywa atak klientów, którzy mieli coś przywieźć do naprawy w listopadzie, ale jakoś nie było okazji i teraz sobie przypomnieli, bo pogoda jest w sam raz, by zacząć w ziemi robić.
Pokręciłem się chwilę po mieście.
W ulubionej mojej myjni samochodowej terminy prawie tygodniowe. Nienawidzę się umawiać.
3. Wyjechaliśmy do Warszawy. Z dwugodzinnym względem planów opóźnieniem. I to jest zła informacja.
Warto było wymienić ramię Pitmana, gdyż Lawina zaczęła zajmować zdecydowanie mniej miejsca na drodze. W pewnym momencie mapa Googla powiedziała, że A2 jest zamknięta i mamy jechać na DK92. Nie poddałem się dyktatowi i pojechałem prosto. Słusznie, gdyż droga zamknięta była dwa zjazdy dalej. Dzięki temu, po raz trzeci w życiu odwiedziłem Łęczycę. Ale tylko przez chwilę. Na A2 wróciliśmy w Zgierzu. Tym, do którego leciała mucha.
Przez całą drogę słuchaliśmy Ground Zero. O Niemczech. Nie było tak dobra, jak to o Stanach, ale i ta warto posłuchać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz