1. Jadąc od końca. Wróciliśmy na wieś. I bardzo dobrze, bo bym jeszcze jednej nocy imprezowania chyba już nie przeżył. Wracaliśmy w burzę. Najpierw błyskało, później lunęło. No i lało nieźle. I chyba też wiało, ale może niestabilność auta wynikała z nadmiaru wody na drodze. Przed samą wsią, zaczęły lecieć na nas gałęzie z akacji. Niezbyt duże Bogu dzięki. Ale i tak nie było to przyjemne. Ciekawe jaka taktyka jest bezpieczniejsza. Kiedy w alei obsadzonej drzewami złapie nas wichura, to trzeba jak najszybciej z alei wyjechać, czy raczej się zatrzymać? Nie wiem. I to jest zła informacja.
2. Jakeśmy dojechali, poza tym że wiało, to jeszcze lało. Kot płci żeńskiej Dr gdzieś się zawieruszył. Konkretnie w takiej wnęce, która jest niewiadomo po co. Poszedłem po nią. Kotkę, nie wnękę. Zaczęła przede mną uciekać. Kotka, nie wnęka. Ja za nią. Kotką, nie wnęką. Nie chce mi się dalej tymi słowami bawić. W każdym razie wlazłem na porządny, kuty, poniemiecki gwóźdź, który przebił mi podeszwę i zgrabnie wszedł w śródstopie. I to jest zła informacja, gdyż teraz, gdy chodzę, to mi krew leci i przemacza opatrunek. I chyba jutro powinienem pojechać na pogotowie, żeby mi zrobili zastrzyk przeciwtężcowy. Chyba, że to nie ma sensu.
3. A wcześniej dzień miałem pełen doznań. Nieskutecznie skręcałem szafę z politykiem młodego pokolenia. Wypiłem kawę z lobbystą (nie w znaczeniu ustawowym). Żartowałem z szefem służby specjalnej. Zjadłem obiad z politykiem sporego formatu. Plotkowałem z ikoną dziennikarstwa śledczego. W końcu zrozumiałem, o co chodzi z kampanią w Krakowie. Jeżeli dobrze zrozumiałem, to może w przyszłym tygodniu wybuchnąć afera. Kupiłem osiem kilogramów makaronu spaghetti. Rozwiązałem problem niedomykającej się szyby w Lawinie. I zapłaciłem cło, za kolejną przesyłkę z samochodowymi częściami.
A przede wszystkim zrozumiałem, że zamki do drzwi, wpuszczane, są prawe i lewe. Złą informacją jest, że, by to zrozumieć, musiałem kupić cztery nietakie zamki.
No i jeszcze dosłuchałem do końca Ground Zero z profesorem Cohenem. Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz