1. No więc poleciałem do Krakowa. Lecąc pisałem pożegnalny felieton do gazet Polska Press. W Krakowie, na lotnisku, siadłem na chwilę w barze. Chwilę później przyszła grupa wczorajszych Brytoli. Przyszli i zaczęli na siebie ryczeć. Ktoś, mam wrażenie, że człowiek Gillert, w Pekinie, w 2015 roku, tłumaczył, że Azjaci krzyczą na siebie, bo jest ich dużo i nie ma innego sposobu, by na siebie zwrócić uwagę. Brytoli tak dużo nie jest. A krzyczą. I krzyczeć będą, bo Krakowianie podjęli taką, a nie inną decyzję w wyborach samorządowych. I to jest zła informacja. Niech przeklęta będzie mademoiselle Wasserman.
2. Zmiany w Pałacu. 如果你在河边坐的时间足够长,你的敌人的尸体就会顺流而下。– nie jest powiedziane, że powiedział to Sun Tzu, ale i tak oddaje sens sytuacji. Szkoda tylko, że nad tą rzeką trzeba było siedzieć tak długo.
Wieczór spędziłem u EasyRidera. Rozmowa z nim bez zapisywania i zrobienia z tego wywiadu, to marnotrastwo. Cóż, najwyraźniej czas mamy marnotrawienia. I to jest zła informacja.
Jakoś dotknęła mnie konstatacja rzeczonego doktora, że to, iż tak przeżywam idiotyczne zachowania prominentnych funkcjonariuszy Pałacu jest zupełnie pozbawione sensu, bo nikogo normalnego to nie interesuje i, w związku z tym, nie ma to żadnego wpływu na rzeczywistość.
3. Wieczorem przeszedłem przez miasto. Wypiłem piwo w Dekafencji, jedynym pomostem z Krakowem sprzed 25 lat. Później wszedłem do Klubu Kulturalnego, który ćwierć wieku temu był kulturalnym klubem, gdzie spotkać było można miejscową elitę, a teraz jest to bar z karaoke dla turystów. Mam nadzieję, że Komisja Europejska wdroży dyrektywę cywilizującą kwestie wynajmu krótkoterminowego. Przestanie się on opłacać. Do miasta wrócą normalni ludzie, a za nimi normalne knajpy, normalne sklepy i normalne życie. Gdyby Krakowianie inaczej zagłosowali w wyborach samorządowych, może by to było szybciej. Nie zagłosowali. I to jest zła informacja.
Niech przeklęta będzie mademoiselle Wasserman.
piątek, 14 czerwca 2024
13 czerwca 2024
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz