1. Po dokładnym śledztwie, piszę „dokładnym”, gdyż nie jestem przekonany, czy powinienem pisać „gruntownym”, bądź „dogłębnym”, zrekonstruowaliśmy sytuację z poprzedniego wieczoru. Otóż piesek drzemał sobie spokojnie w domu, kiedy szop postanowił się do wbić domu w jakimś niecnym celu. Wszedł przez otwarte drwi balkonowe. I wchodząc obudził pieska, który rozpoznał niecny cel i zareagował całą swoją siłą i godnością osobistą. Po konsultacjach z sąsiadami ustaliłem, że szopy to zło. Atakują i koty, i inne stworzenia. Piesek stanął więc w naszej (i kotów) obronie. I chwała mu za to. A szopa nie ma co żałować, bo to zwierzę wredne. Mimo iż ma rączki z przeciwstawnym kciukiem. Gdyby się do domu nie wbił w niecnym celu, to by pewnie żył jeszcze.
2. Pojechałem po nibymasło do Dino. Zatankowałem u lokalnego Węgra.
Kiedy tankowałem u lokalnego Węgra, człowiek z audi kombi narzekać zaczął na miejscowy przejazd kolejowy. Od niepamiętnych czasów trwa remont torów, pociągi poruszają się w tempie niezbyt wprawnego piechura, na podniesienie szlabanu można więc czekać i kwadrans. Człowiek z audi kombi zastanawiał się, co będzie jak przejechać będzie chcieć karetka.
Przejazd można objechać wiaduktem. Nadkłada się parę minut. Ale nie kwadrans. Ruszyłem ze stacji, dojechałem do zamkniętego szlabanu. Z przeciwka przyjechała na sygnale karetka i odczekała dziesięć minut, aż pociąg (ekspres do Berlina), w tempie niezbyt wprawnego piechura, przejechał. Szlaban się podniósł, karetka przejechała.
Później pojechałem do Lidla po buraki i inne rzeczy. Później byłem w Bricomarche, gdzie kupiłem olej do kompresora. Później w Rossmannie, po płyn do prania. Później w jeszcze innym sklepie, którego nazwy nie zapamiętałem, gdzie kupiłem szufelkę i zmiotkę. Później w innym Lidlu, po banany. Później odstałem swoje przed przejazdem. Na koniec znów byłem w Dino, tym razem po Aperol.
Wróciłem do domu. Wlałem olej do kompresora. Wszedł litr, co mnie zdziwiło. Uruchomiłem kompresor. Wystrzeliło najpierw korek od wlewu oleju, później olej. Nie wiem, czy cały litr, ale na pewno sporo. Złą informacją jest, że mi się nie udało znaleźć tego korka. Życie użytkownika kompresora nie jest proste.
3. Z pieskiem chodzimy teraz przez opłotki. Pojawia się wilczurowata suka, którą piesek olewa, mimo iż ona na pieska szczeka. Jest też pies nieduży kształtu myśliwskiego, z którym się piesek przez furtkę koleguje.
Poza opłotkami zwiedziliśmy dziś też kawałek lasu. Grzybów nie ma. I to jest zła informacja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz