poniedziałek, 15 lipca 2024

12–14 lipca 2024


1. Miałem pisać wczoraj, ale młodzieniec z AR15 zmienił moje plany. Z AR15 strzelałem. Człowiek, który prowadzi strzelnicę u nas w lesie ma taki karabinek. Raczej nie jest to broń wyborowa. 
Mówią, że kto był w wojsku, w cyrku się nie śmieje. Mnie, muszę przyznać, nic w zamachu i tym, co było później, raczej nie zdziwiło. Nie byłbym więc interesującym komentatorem. Media pisały o „incydencie”, bo nie wiedziały, co się stało. Poważne szybko zaczęły mówić o zamachu, mniej poważne trzymały się incydentu. Opór przed mówieniem, że ktoś strzelał do prezydenta (byłego/kandydata na następnego) Stanów Zjednoczonych jest jakoś zrozumiały. To co robiła Secret Service było logiczne. Nie chce mi się opisywać detali. Opowieść o braku komunikacji pomiędzy Secret Service a lokalną policją – widywałem podobne sytuacje na własne oczy. Największe wrażenie zrobił na mnie film, na którym policyjny snajper, przed strzałem, nie wierzy własnym oczom. 
Widziałem moment, w którym TVN24 przerwał projekcję kolejnego materiału, który udowadniać miał, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są źli. W pół słowa przerwał i zaczął retransmitować CNN. TVP Info nie przerwało powtórki 100 pytań do profesora Bralczyka. 
No i potem wysyp teorii spiskowych, czy wpisów typu tego, Tomasza Lisa, nawiązującego do zamachu w Wilczym Szańcu. Ludzie są excusez le mot popierdoleni. I to jest zła informacja.

Tak, czy inaczej, wygląda na to, że Trump jest bliżej prezydentury, niż był przed zamachem. Tymczasem minister Sikorski ogłasza, że do Waszyngtonu, na szefa placówki jedzie Klich, który zdążył się wykazać, niezbyt wysofistykowaną krytyką Trumpa. Najśmieszniejsze będzie, kiedy się okaże, że jechać musi, żeby zrobić miejsce dla profesora Mazura, któremu może to akurat obiecano za poparcie Aleksandra Miszalskiego w krakowskich wyborach prezydenckich.
Klich dobrego interesu nie robi, bo przed 6 sierpnia przyszłego roku ambasadorem nie zostanie. A prawdopodobnie później też nie, bo nie jest powiedziane, że administracja Trumpa będzie go chciała mieć u siebie. Wymieni się więc senackim mandatem za nic szczególnego.

2. Sejm nie przegłosował tzw. depenalizacji aborcji. Ciekaw jestem ile trzeba jeszcze, by pro-choice-owe dziewczęta zrozumiały, że są robione w konia, a cała opowieść o aborcji służy jedynie nawalance politycznej, a nie poprawie sytuacji kobiet. 

Napiszę, co powtarzam od pewnego czasu: zamiast przygotowywać kolejne ustawy, o których wiadomo, że nie wejdą w życie, można się zająć stosowaniem obowiązującego prawa. Aborcję w Polsce legalnie można przeprowadzić w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia kobiety. Zdrowia. Również psychicznego. Depresja to choroba. Rząd ma wszelkie narzędzia, by ułatwić wykonywanie legalnych zabiegów. Nie robi dlatego, że nie zależy mu na rozwiązaniu problemu, tylko na podgrzewaniu atmosfery. I to jest zła informacja. 

3. Byliśmy na zakupach w Różankach. Właściciel mówił, że z biznesem jest słabo. Kolejny człowiek z okolicy, który mówi to samo. 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz