sobota, 20 lipca 2024

18–19 lipca 2024


1. Jadąc na lotnisko, słuchałem śniadaniówki na Kanale Zero. Niby nudne. Choć rozbawiła mnie jedna sytuacja. Otóż wczoraj Stanowski przez dwie godziny siedział w samochodzie pod Lidlem i odpowiadał na pytania widzów. Byłem jednym z 300 tys. ludzi, którzy to oglądali. W moim przypadku raczej było to słuchanie, bo w trakcie transmisji zatankowałem audi, kupiłem kółko do taczki, sernik, jabłecznik, dętkę, nawóz do iglaków, i kilkanaście butelek wina, które Lidl sprzedawał w abstrakcyjnie niskiej cenie. Choć właściwie ta cena nie była abstrakcyjnie niska. Raczej zbliżyła się do europejskiego poziomu cen win tanich, lecz pijalnych. Do tego skosiłem kawałek parku. Niezbyt duży, gdyż kosiarka porusza się w tempie żółwim. Powinienem zawieźć ją do naprawiacza, choć raczej zmienić olej, co kilkanaście lat temu na podobne symptomy pomogło. Zwłaszcza, że nie bardzo mam czym ją teraz zawieźć. 

W każdym razie Stanowski odpowiadał na pytania widzów. Powiedział też, że we wrześniu planuje zmiany ramówki. Że część programów spadnie, ale nie powie które, bo najpierw musi to powiedzieć autorom. No i do tego nawiązano w śniadaniówce Kanału Zero. Prowadzący przez chwilę zastanawiali się, czy ich zmiany dotkną, później opowiadali jak wiele daje im praca w Kanale i jakie to jest wspaniałe i w ogóle. 

Parking na lotnisku w Babimoście jest płatny. Nie bardzo. Doba kosztuje 16 złotych. Problem polega na tym, że jeżeli się płaci aplikacją, z automatu włączone jest automatyczne przedłużanie abonamentu. Czyli następnego dnia, przed ósmą rano budzi mnie informacja, że naliczono mi opłatę za kolejną dobę parkowania samochodu, który stoi już pod domem. Muszę wtedy szybko wyłączyć automatyczne przedłużanie, bo inaczej, następnego dnia, przed ósmą rano budzi mnie informacja, że naliczono mi opłatę za kolejną dobę parkowania samochodu, który stoi już pod domem.

Tym razem udało mi się wyłączyć automatyczne przedłużanie zawczasu. I jestem z siebie, w związku z tym, dumny. 

Po lotnisku, czymś, co teoretycznie by można nazwać halą odlotów, choć bardziej jest to odlotów sala, przechadzał się oczekując atencji, człowiek w dwóch kapeluszach. Na głowie. Na raz.

Miał szorty, więc musiał być to podróżnik. Później, w kolejce do samolotu, się okazało, że słuchawki Bose QC, które przeszły niejedno, więc musiał być podróżnikiem prawdziwym. Zastanawiałem się przez chwilę nad tym, po co mu dwa kapelusze. Odrzuciłem najprostsze uzasadnienie – że na wypadek, gdyby mu jeden zginął. Miał jeden na drugim, więc zginęłyby mu oba naraz. 

Muszę zapytać kolegi Kapli, który też jest podróżnikiem. Ale on jest z tych, którzy na głowie wiążą chustkę. 

Wielka awaria Microsoftu nie miała wpływu na moje podróżowanie. PLL Lot rulez. 

2. Obejrzałem po drodze dwa odcinki „Akolity”. BĘDĘ SPOJLEROWAŁ. Przedostatni i finałowy. Serial wzbudził swoją LGBT-ością oburzenie wśród wyznawców „Gwiezdnych Wojen”. Dla mnie wątek żeńskiego plemienia czarownic nie był w żaden sposób obrazoburczy. Czarownica to czarownica. Nieokreślona zaimkowo osoba Jedi raczej mnie bawiła. W gwiezdnowojennym uniwersum mogą istnieć człekokształtne obojniackie rasy, bo czemuż by miały nie istnieć. No więc jakoś mnie te powszechnie wyklinane wątki nie oburzyły. Natomiast wielkie wrażenie zrobiła na mnie historia rycerza Sala, który zachował się, jak niemiecki Judendamt, a nawet bardziej szwedzka tego urzędu wersja. No więc mamy kogoś z bardzo popularnym wśród przedstawicieli lewicy przekonaniem, że wie lepiej, co jest dla dzieci lepsze. Wie lepiej niż tych dzieci rodzina. Bo, jak wiadomo, rodzina jest złem z tych najgorszych. Manipuluje więc dzieckiem, by usłyszeć coś, co pasuje do jego wyobrażenia sytuacji, a kiedy to słyszy, zaczyna działać. Jak w tej historii, którą można obejrzeć u Stanowskiego. Podpuszczona nastolatka skarży się na to, że rodzice wywierają na nią presję, by myła naczynia i wychodziła z psem, urząd słyszy, co chce, czyli, że dziecko jest narażone na przemoc, ratują więc i tę nastolatkę i jej siostry. Odbierając je rodzicom. 

W „Akolicie” rzecz kończy się w bardzo radykalny sposób. Prowadzi to do triumfu zła. 

Nie wiem, czy autorkom serialu zależało na tym, bym tak to widział. Ale tak to widzę. 

Swoją drogą, Zakon Jedi nie jest tak do końca negatywnym bohaterem zbiorowym, gdyż rycerz Sol działa wbrew wyraźnemu poleceniu. 

Generalnie polecam Państwu rzeczony serial. 


3. Wciąż nie mogę przejść do porządku z krakowską komunikacją. I korkami, i komunikacją publiczną. Autobus na lotnisko z prawie dwudziestominutowym opóźnieniem. Człowiek się odzwyczaił, że tak być może. 
O krakowskiej wersji strefy relaksu to mi się nawet pisać nie chce. 




 

1 komentarz: