czwartek, 22 sierpnia 2024

18–21 sierpnia 2024


 

1. Wyobraziłem sobie Krasowskiego piszącego „Klucz do Kaczyńskiego”. Obok klawiatury ma lusterko. I po każdym akapicie mówi do tego lusterka: Nieźle napisałem, co? A lusterko odpowiada mu: Jesteś wspaniały! I Krasowski pisze następny akapit. Kończy, mówi do lusterka: Nieźle napisałem, co? A lusterko odpowiada mu: Jesteś wspaniały! I Krasowski pisze następny akapit i mówi do lusterka: Nieźle napisałem, co? A lusterko odpowiada mu: Jesteś wspaniały! I Krasowski pisze następny akapit. W pewnym momencie przerywa pisanie. Starczy. Następne akapity będą w kolejnym dziele. Równie wybitnym.

W każdym razie pozycję tę skończyłem. I generalnie ją polecam. Z powodów krajoznawczych. By zobaczyć, z czego się bierze przekonanie naszych krajan, którzy po jej lekturze uważają, że teraz już rozumieją polską politykę.

2. Zadzwonił pracownik od naprawiacza skrzyń z Zielonej Góry, że Suburban jest gotowy. Zaśpiewał przy tym niezłą cenę. Naprawiacz pewnie dlatego osobiście nie zadzwonił. Za to się dowiedziałem, że nie naprawili klimatyzacji. 

Obejrzałem „Trzecie Śniadanie”. Było o Igrzyskach w 2044. I o EURO 2012. Ludzie z Warszawy wciąż uważają, że gdyby nie Euro, Polska by się nie rozwinęła i nie byłoby dróg szybkiego ruchu i autostrad. Nie chce mi się sprawdzać, ale wydaje mi się, że wciąż nie są zbudowane wszystkie drogi, które miały w 2012 roku powstać. 
Na czas powstały stadiony. Ale czy ich powstanie, zmieniło coś w polskiej piłce? 
Rozmawiano też o Magdzie od szpiega Gonzaleza, która całkiem niedawno pojawiała się na konferencjach organizowanych przez Kancelarię Premiera. I to jest ciekawe, bo nie każdy do KPRM może wejść, bo jest to obiekt chroniony. Zwykle jest tak: organizator konferencji zbiera listę zainteresowanych udziałem osób. Wysyła do SOP. SOP sprawdza na tzw. bębnie. Osoba z zarzutem pomocnictwa w szpiegostwie raczej się zaświeci na czerwono. SOP więc mówi, że takiej osoby nie powinno być. Ale ostateczna decyzja należy do organizatora. Ktoś więc podjął decyzję by pani Magda od szpiega Gonzaleza do KPRM wchodziła. Ciekawe kto, a ciekawsze dlaczego. 

3. Przyśniło mi się byłe kierownictwo PISM-u, które zaprosiło mnie do Stanów. Tylko miałem być za godzinę na lotnisku. Lecieć miałem Finnairem. Problem polegał na tym, że nie mogłem znaleźć walizki, którą ktoś przeniósł z jednej szatni do drugiej. No więc miotam się po jakimś dziwnym centrum konferencyjnym. Walizki nie ma. A tu nagle pojawia się wraz z orszakiem Głowa Państwa. – Marcin – mówi – To bardzo ważne. Zapamiętaj. Formoza.
No i tę Formozę powtarza kilka razy. A potem się obudziłem. Więc nie wiem, jak wyglądają w środku samoloty Finnair. 
Przez pół dnia się zastanawiałem, co mi ta moja podświadomość chciała przez tę Formozę powiedzieć. Że Chińczycy Ludowi zaatakują Tajwan?

Wieczorem się okazało, że Stanowski, jak zresztą parę osób wcześniej (na przykład prof. Bajka – który zdecydowanie nie jest PiS-owcem), rozniósł ONET-owy tekst o amunicji 155. 
Próbował mu się odwinąć autor tekstu, Jacek Harłukowicz. Nie wyszło. 

Ciekawe, czy wybuchnie kolejna dyskusja o dziennikarstwie. A konkretnie, czy jest nim przepisywanie bez weryfikacji materiałów, które się dostaje od tzw. źródeł. Od dekad obserwuję takich mistrzów żurnalistyki. Kiedyś dostawali faksy. Teraz pewnie ktoś im coś podrzuca na Signalu, czy innym Telegramie. Dostawali i dokładnie przepisywali. Gdyby przepisali niedokładnie, to by się źródło mogło obrazić i nie wysłać następnego materiału. 
Mistrzowie ci żurnalistyki dostają dziennikarskie nagrody, chodzą w chwale, patrząc na innych z góry. Nie zdają sobie sprawy, że ich źródła drą z nich bekę. I czasem świadomie wpuszczają ich na miny. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz