piątek, 11 października 2024

10 października 2024


1. Coś mi się śniło, ale nie pamiętam co. I to jest zła informacja, bo ostatnio sny miewam bardzo interesujące. W każdym razie się wyspałem. 
Panowie z Międzyrzecza skończyli pogłębianie stawków. Jest pięknie, tyle że w stawku większym nie ma wody. 


2. Profesor Sadurski namówił mnie, zabawnym w sumie tweetem, do przeczytania wywiadu dyplomowanego symetrysty Sroczyńskiego z Marcinem Szwedem z fundacji helsińskiej. Tu link.
Później dyskusja na temat tego rzeczonego wywiadu pomiędzy EasyRiderem a sędzią Przymusińskim, doprowadziła mnie do tego, bym się ze wszechświatem podzielił następującym pomysłem na sensacyjną książkę:
Grupa właścicieli wielkich banków zarabia gigantyczne pieniądze na niezbyt legalnych umowach kredytowych. Zdają sobie z tego sprawę, wydają więc duże pieniądze na lobbing i propagandę. Duże pieniądze biorą fachowcy, więc udaje się zablokować wszystkie pomysły na polityczne rozwiązanie problemu. Jednocześnie upowszechnia się w społeczeństwie myśl, że gdyby banki zaczęły oddawać nielegalnie zarobione pieniądze, to by nastąpił koniec świata, upadek gospodarki, potop i jeszcze by – excusez le mot – pierdolnął meteoryt. Idzie więc dla banków dobrze. Ale niestety pojawia się kłopot. W sprawie zaczynajà się odzywać sądy. Powoli, bo do szybkich nie należą, ale nie po myśli banków. Do wyroków jeszcze daleko, ale można się spodziewać, jakie będą, zwłaszcza, że w sprawie odzywa się nie po myśli banków europejskie sądownictwo. Banki przerażone. Zaczynają tworzyć rezerwy na wypłatę odszkodowań, niektóre nawet zwijajà działalność w kraju. Wtedy najczarniejszy charakter, zły i brzydki lobbysta mówi: zaraz, spokojnie, mam pomysł. Skoro na wyroki nie możemy mieć wpływu, doprowadźmy do tego, żeby było tak, jakby ich nie było. Korzystajmy z tego, że władza zrobiła burdel w sądownictwie. Powiększmy ten burdel. Niech się wszyscy zastanawiają, czy wyrok wydał sędzia, czy nie sędzia. 
– To niemożliwe – mówią banki – jak kto chcesz zrobić? 
– Nie chcecie tego wiedzieć, was powinien obchodzić tylko skutek – odpowiada lobbysta, pisząc na kartce ile to będzie kosztować.
Lobbysta wynajmuje grupę prawniczych autorytetów. Wspiera działalność różnych organizacji. Aktywnie wpływa na publikowane w mediach treści. 

Nie mam pomysłu na zakończenie, ale fachowiec sobie raczej poradzi.

Ktoś, kto by taką książkę napisał zarobiłby pewnie spore pieniądze, gdyż spiskowe teorie dziejów bardzo są popularne.

Na spacerze z pieskiem znaleźliśmy kilka podgrzybków i trochę więcej kań.

3. Odwiozłem Tośkę na pociąg do Frankfurtu. Kontroli na granicy nie było, nie licząc łypiących znad rozpylaczy policjantów płci obojga. 
W Getränke Hoffmann uciąłem sobie miłą pogawędkę z panią, która tam pracuje. O Niemcach, którzy w sumie są dziwni, a mimo to w Niemczech żyję się dość łatwo.
Marques De Borba, za które w Biedrze płaciłem dwadzieścia parę złotych kosztuje tu dziesięć euro. Bez centa. 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz