1. Przez pół nocy i cały dzień, większa połowa mojego geopolitycznego Twittera, w językach narodowych, bądź po angielsku, załamywała ręce w związku z nieobecnością Polski na berlińskim spotkaniu prezydentów, premiera i kanclerza.
Kolega groupie Radosława Sikorskiego, napisał że to genialny plan ministra, gdyż nieobecni nie biorą odpowiedzialności za to, co się wydarzy. A wiadomo, że wszystko skończy się źle.
Cóż, prawda jest taka, że niemiłosiernie panująca nam władza generalnie nie zajmuje się prowadzeniem polityki zagranicznej. Mamy oczywiście ministra, który wygłasza błyskotliwe, powszechnie oklaskiwane mowy, ale jak się człowiek przyjrzy bliżej, to się okazuje, że zwykle mówi to, co reprezentanci tzw. Starej Europy woleli by nie mówić, ale chcą, by te słowa wybrzmiały. W ten sposób, zaraz się okaże, że to Polska, a nie Francja, czy Niemcy, blokuje wejście Ukrainy do NATO i Unii Europejskiej.
Spora część większej połowy mojego geopolitycznego Twittera to ludzie z Litwy, Czech, Estonii czy Łotwy. Przez lata przyzwyczaili się do tego, że Polska, jako największy kraj w okolicy mówił w imieniu wszystkich. I mówił na tyle głośno, że ten głos był słyszany. Mówił, często rozwalając na przykład pomysły ugadywania się z Ruskim. Wymuszając wysyłanie czołgów, czy budując współzawodnictwo, kto wyśle coś na Ukrainę coś fajniejszego.
Teraz tego głosu brakuje. Mamy za to pieniądze z KPO. Co prawda pewnie ich zbyt mądrze nie wydamy, ale za to będziemy je musieli spłacać.
2. Małgorzata Wassermann opisała, co spotkało ją, gdy szła na mszę na Wawel. Powiedzieć, że to przekracza wszelkie granice, to nic nie powiedzieć.
Zwłaszcza, że sprawa ma jeszcze jeden aspekt. Otóż krakowscy Platformersi opowiadają, że poparcie Wassermann dla ich kandydata wynikało z umowy, według której jeżeli poprze Miszalskiego, KOD (czy jak się oni tam identyfikują) odpuści Wawel.
Poparty przez Wassermann Miszalski został prezydentem. KOD (czy jak się oni tam identyfikują) przekracza na Wawelu kolejne granice.
Swoją drogą, po tym, jak Małgorzata Wassermann opisała, co ją spotkało, ludzie, który wcześniej marzyli, by wystartował Marek Magierowski, piszą na Twitterze, że byłaby świetnym kandydatem PiS w przyszłorocznych wyborach.
Kiedyś Wassermann startowała w wyborach krakowskich. Weszła do drugiej tury i właściwie przestała prowadzić kampanię. Miała później bardzo dobre stosunki ze zwycięzcą. W przyszłorocznych wyborach stawka jest wyższa.
3. Przez sporą część dnia panowie budowniczy kominków na nowo stawiali kominek w moim pokoju. Robili to jednak lepiej niż ja. Złą informacją jest, że nie skończyli i jutro też będę musiał wstać bladym świtem, by ich wpuścić.
Mazurek ze Stanowskim nawet śmieszni. Dekret o excusez le mot wpierdolu dla Józefaciuka – śmieszny nawet bardzo.
Z pieskiem spacerowaliśmy późno, więc grzybów nie widziałem. A przez cały dzień obserwowałem ruch rowerzystów z wiaderkami. Znaczy grzyby są.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz