piątek, 25 października 2024

24 października 2024


1. Linia zmiany daty przechodziła dziś przez rękaw na Okęciu. Wylądowałem gdzieś koło ósmej. Poszedłem do Poloneza. No i siedziałem tam przez dwie godziny. A nawet trzy, gdyż samolot do Krakowa miał godzinę spóźnienia. Najpierw słuchałem Mazurka, który narzekał z profesorem od oceanów. Po raz kolejny padło: że Polska na badania i innowacje wydaje mniej niż Mercedes-Benz Group AG. Warto zaznaczyć, czego Mazurek nie mówi, że Mercedes specjalnie innowacyjny ostatnio raczej nie jest. Później zakopałem się w Twitterze.
Anonimowe słuchanie twitterowych pokoi pozwoliło mi słuchać przynajmniej godzinnej dyskusji Silnych Razem o zdradzie Scheuring-Wielgus. Zdradzie dokonanej poprzez śmieszkowanie z Zalewską. 
Czemuż nie widzę grupy z drugiej strony, w której dissowanoby Zalewską za śmieszkowanie z Scheuring-Wielgus ubraną w proaborcyjny T-shirt?
Podział uczestników: wyznawcy vs wątpiący. Wyznawcy głośniejsi, wątpiących więcej. 
Fascynujące teorie dotyczące gospodarki, bezpieczeństwa, polityki społecznej. Najgorszym złem, jeszcze gorszym, niż składka zdrowotna, jest płaca minimalna, bo przez jej podwyżkę następni w hierarchii, jeżeli podwyżki nie dostaną, to zarabiają za mało. A jak się nie płaci pracownikom ile chcą, to odchodzą, bo nie ma rąk do pracy. Tak ten PiS zniszczył przedsiębiorczość. 
Co się nasłuchałem, to moje.
W końcu zaczęli wpuszczać do samolotu. Podkładam kartę pokładową, to coś buczy i się świeci na czerwono. Odsyłają mnie do lady. Pan patrzy na mnie badawczo i pyta: 
–Przyleciał pan z Zielonej Góry
–Byłoby to trudne, gdyż samolot z Zielonej nie odleciał. Przyleciałem z Poznania.
–To ja muszę zadzwonić.
I dzwoni. Pyta, czy mnie może wpuścić na pokład. Myśle sobie, że to by było naprawdę zajebiste, gdybym teraz do tego samolotu nie wsiadł. Mogę wsiąść. No to wsiadłem. 
W Krakowie piękna pogoda. W znaczeniu: nie ma mgły.

2. W międzyczasie rozeszły się Razemki. Odeszłe napisały piękne oświadczenie, które brzmi śmiesznie, kiedy człowiek sobie przypomni jak obciachową partią stała się Lewica. Gdula. Wieczorek. Odeszłe Razemki albo są oderwane od rzeczywistości, albo zaraz usłyszymy, że biorą na siebie odpowiedzialność za Polskę i zostają co najmniej wiceministrami. 

3. Samolot z Krakowa też się spóźnił. Zacząłem czytać książkę o Miłoszu profesora Kloca. Wcześniej, bezmyślnie załadowałem PDF na Kindla. No i się okazało, że literki są tak małe, że muszę cuda okularami czynić, by coś przeczytać. Cuda te były na tyle męczące, że istnieje spora szansa, iż byłem w stanie przyjąć jedną trzecią tego, co profesor napisał. Pomimo tego uważam, że to bardzo jest dobre. Tak dobre, że można zacząć żałować, że się człowiek, w szkole, nie przykładał do nauki, więc nie wszystko rozumie. 

Samolot do Zielonej też się spoźnił. Ale tylko czterdzieści minut. Parę rzędów za mną siedziała pani, którą miała lecieć wczoraj, ale przez mgłę samolot nie poleciał (więc ja nie mogłem nim lecieć rano), przeraziła ją wizja, że dziś też nie poleci. Jednak poleciał. No i wylądował. Miałem pomysł na błyskotliwą pointę. Ale już nie mam. I to jest zła informacja. 







 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz