1. Beznadziejny dzień. Nie będę wchodził w szczegóły, bo mi się nie chce. Może jeden. Po szesnastej, użądlił mnie szerszeń. Szerszeń, 26 października. Wlazł mi do nogawki. I walnął mnie pod kolanem. Przeżył. Nie dokonałem na nim zemsty.
Panowie budowniczowie kominków przez cały dzień kleili małe kwadraciki trawertynu. Robili to z naprawdę dużym zaangażowaniem. W poniedziałek czeka nas jeszcze fugowanie, które ponoć proste nie będzie.
2. Likwidator Radia Kraków zyskał sławę, o jakiej pewnie nie marzył. O jego decyzji w kwestii zamiany dziennikarzy na AI napisała Associated Press, a za nią CNN.
Prezydent Krakowa, z podejrzanie zaczerwienioną twarzą, tłumaczył się w filmie zamieszczonym na mediach społecznościowych z sytuacji dotyczącej działki jego rodziców, która przypadkowo leży na trasie metra. Tłumaczenie było dość w sumie kuriozalne. To, że – jako urząd – wyłączył się z procedowania decyzji dopiero po paru miesiącach tego procedowania, nie było marnowaniem czasu, bo przez ten czas decyzja była procedowana.
Szybko odpowiedział mu filmem radny Hoffman, który w bardzo krakowskim entourage, w kilku zdaniach wyjaśnił panu prezydentowi, które przepisy mówią inaczej, niż myśli.
Kraków będzie reszcie świata dostarczał coraz więcej rozrywki. Jak nie likwidator, to prezydent. Jak nie prezydent, to wiceprezydenci. Szkoda tylko, że ta rozrywka będzie kosztem mieszkańców.
3. Zasięgnąłem języka i usłyszałem, że bohaterkami sekstaśm Rubcowa, nie są wcale panie okrzyknięte bohaterkami sekstaśm Rubcowa. Ktoś się idiotycznie w sumie zabawił i bohaterkami sekstaśm Rubcowa okrzyknął panie, których po prostu nie lubił. Inni, którzy ich nie lubili zaczęli to powielać, no i wyszło, jak wyszło.
Złą informacją jest, że szum, jaki tworzą takie fejkniusy pomaga chować się ludziom, którzy naprawdę są we współpracę z Rubcowem umoczeni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz