1. Znowu musiałem wstać o świcie. Może nie do końca o świcie, bo o siódmej. Wyjechaliśmy chwilę po ósmej. Najpierw u Mazurka Nawrocki. Można odnieść wrażenie, że szkoliła go ta sama osoba, która robiła to Siewierze. Albo sami z siebie bardzo podobnie mówią. Rozmowa w sumie nudna.
Później słuchaliśmy Zgorzelskiego i Rymanowskiego. Zgorzelskiego nie lubię. Rymanowski w sumie, to bardzo delikatnie go potraktował. Ale może o to chodziło, żeby mówił. A słuchacze sami wyciągali wnioski z tego, jak sam sobie zaprzecza.
W pewnym momencie Zgorzelski powiedział, że w jakiejś sprawie będzie dzwonił do Kijowa, do ambasadora. Raczej się nie dodzwoni. Chyba, że mu chodziło o hotel Ambassador. Bo jeśli tak, to są szanse.
2. Znowu podrożała autostrada. Przejazd kosztuje nas już 110 złotych. I to jest zła informacja. Każdy z naszych samochodów, jadąc przez płatny odcinek, spala paliwo za mniejsze pieniędze.
Słuchaliśmy później Kraszewskiego u Rymanowskiego, na kanale tego drugiego. Jarek był w jednym miejscu nie do końca uczciwy. Wystrzelenie ATACMS kosztuje sześćdziesiąt milionów dolarów. Ale tylko pierwszego. Następne są już po dwa miliony.
Ale i tak Jarka uwielbiam. Rymanowski, którego też lubię, zachowywał się trochę jak egzaltowana starsza panna.
Łódź, z której by się strony nie wjeżdżało, jest straszna. Środek trochę przypomina Kazimierz z końca lat dziewięćdziesiątych. Ma jednak dużo większy potencjał. Łodzianie, ze swoją nieszczęsną prezydent na czele, powinni ruszyć na Warszawę, by żądać szybkiej budowy CPK. Chyba nie ruszą. I to jest zła informacja.
3. Wróciliśmy o zmroku, więc z pieskiem szedłem po nocy, a i tak udało mi się znaleźć kanię.
Obejrzeliśmy na Netfliksie „Terytorium”. „Yellowstone” to jednak nie jest, ale da się oglądać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz