1. No i przeżyłem piątego papieża. Istnienia pierwszych dwóch prawie nie zanotowałem. Z trzecim spotkałem się tylko raz, w Castel Gandolfo, ale później pracowałem w wydawnictwie, które zarabiało na jego kulcie spore pieniądze. Czwarty, od prezydenta Kaczyńskiego, dostał w prezencie książkę, której byłem współautorem. Wychodzi na to, że najwięcej miałem do czynienia z piątym. Na Twitterze przez chwilę – wydawać by się mogło – wszyscy wrzucali swoje zdjęcia Franciszka bądź z Franciszkiem. Przejrzałem moje zbiory. W moich zbiorach przeważają zdjęcia moich byłych koleżanek z pracy i ich partyjnych koleżanek, które fascynuje przebywanie w bezpośredniej bliskości Ojca Świętego. Efektem tej fascynacji jest to, że się fotografują. To był czas, kiedy się jeszcze nie przyzwyczaiły do swoich limuzyn, o ile tylko Passata można nazwać limuzyną.
No i oczywiście przypomniała mi się historia, którą przypomniałem tu w sierpniu 2021 roku. Przy okazji opisywania permanentnych spóźnień Jacka Kurskiego:
„Najbardziej widowiskowe spóźnienie Kury uniemożliwił wtedy chyba jeszcze BOR-owik z Czasówek. Miało to miejsce na Jasnej Górze. Otóż Franciszek (papież) zaczął odprawiać mszę na wałach. No i ta msza już chwilę trwała. Pod wałami ludzi tysięcy setki, transmisja pewnie nie tylko do polskich telewizorów. Wpada Kura. No i zamierza przejść między Franciszkiem a światem. Widzi to BOR-owik z Czasówek. Nie wierzy własnym oczom. W ostatniej chwili szczupakiem się rzuca i blokuje Kurę, mówiąc, że może jednak przejdzie inną drogą.”
Gdyby nie przerwy w pisaniu, mógłbym się tu zajmować wyłącznie autocytowaniem. Złą informacją jest, że mój opis nie oddaje w pełni dramatyzmu sytuacji.
Czasówki to ci funkcjonariusze kiedyś BOR, a teraz SOP, którzy jadą na miejsce czasowego pobytu osób ochranianych i tam wspierają funkcjonariuszy z ochrony osobistej.
2. Zgodnie z zapowiedzią, wóz bojowy OSP jeździł po wsi i polewał chętnych wodą. Bogu dzięki, jedynym sygnałem dźwiękowym, jakiego używano był klakson.
Wszystko wina PiS-u. Wcześniej wóz bojowy był mniejszy i chyba nie dało się z niego polewać.
PiS-owski reżim doposażył Ochotnicze Straże Pożarne. Nasza nie dostała nowego, tylko starego stara od OSP, która dostała coś nowego.
Nikt już nie pamięta, że PiS-owski reżim na początku nie patrzył na OSP łaskawym okiem. Nawet nieco je głodził w ramach walki z PSL-em. Było to tak głupie, że nie trwało zbyt długo.
Ludzie z miasta nie rozumieją idei OSP. I pewnie nie dociera do nich fakt, że to właśnie strażacy ochotnicy wyciągają ich z aut, którymi wbili się w drzewo, bo Państwowa Straż Pożarna zwykle przyjeżdża druga.
3. Obejrzeliśmy drugiego „Gladiatora”. Dowiedziałem się, że piłkę nożną wymyślono w Numidii, w Rzymie wydawano gazety, a Lucylii, córki Marka Aureliusza, wcale nie wysłał na śmierć Kommodus. Kolega Misiek zapytał mnie, czy zauważyłem w filmie cokolwiek dobrego. Odpowiedziałem, że jest 19:30.
Przez sporą część dnia kropiło. Później wyszło słońce i pierwsza – mam wrażenie – w tym roku tęcza.
Odwiozłem kolegę Miśka do Zielonej, po drodze nieźle lało, później wyszły mgły. Kolory takie, że Fałat miałby używanie.
Wróciłem. Kiedy wystawiałem kubeł ze śmieciami (jutro zabierają zmieszane) piesek postanowił ruszyć na zwiedzanie wsi. I to była zła informacja, gdyż nie miałem go czym przytroczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz