Pokazywanie postów oznaczonych etykietą „Startup”. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą „Startup”. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 10 czerwca 2021

9 czerwca 2021


 

1. Mazurka przespałem. Znaczy – się obudziłem, włączyłem, zasnąłem, obudziłem i się skończyło. Więc nie wiem, czy Naumann mówił coś na temat profesora Terleckiego.  
Minister Buda powiedział Piaseckiemu, że smak w polityce nie ma znaczenia. Moja pani doktor, kiedy przyszła mnie poinformować, że będzie dobrze, choć gdy mnie przywieźli podejrzewała, że nic z tego nie będzie, powiedziała, że prawda w medycynie jest przereklamowana. Znaczy – że prawdę pacjentom mówi, gdy jest już po wszystkim. Wydawać by się mogło, że tego rodzaju podejście powinno być popularne wśród polityków. Jak widać – nie wszystkich. 

2. Cały dzień oglądałem „Startup”. Robiąc przy okazji inne rzeczy. Na przykład postawiłem buraki – na barszcz. W znaczeniu – żeby się kisiły. Poddałem się w kwestii tostera – padła sterująca elektronika, której się niestety nie da ominąć. Wymieniłem kółka w szafce, która ma stanąć obok pompy ciepła. Były takie, które się mogą kręcić we wszystkie strony, założyłem zamocowane na stałe. Ograniczyłem wolność szafce. Teraz może jechać do do przodu i do tyłu, wcześniej mogła w strony wszystkie. Jeżeli istnieje światowy ranking wolności ruchu szafek, Polska spadła w nim właśnie przeze mnie. 
Przerwałem oglądanie, by chwilę pokosić. Aplikacja Polskiego Radia sama się zatrzymuje, co jest potwornie irytujące. Trzeba zatrzymać kosiarkę, wyjąc telefon z kieszeni, uruchomić odtwarzanie, wsadzić telefon do kieszeni, uruchomić kosiarkę. Po chwili znowu trzeba zatrzymać kosiarkę, wyjąc telefon z kieszeni, uruchomić odtwarzanie, wsadzić telefon do kieszeni, uruchomić kosiarkę. I tak dziesięć razy. Przeczytałem rano na WirtualnychMediach, że Rada Programowa Polskiego Radia odrzuciła sprawozdanie nadawcy z realizacji misji publicznej. Może też probowali słuchać kosząc. 

3. Wybuchła mnie opona w rowerze. Ciekawe doświadczenie. Huk był taki, że aż mi uszy przytkało. Musiałem wczoraj przesadzić z ciśnieniem. 
Znowu nie będę jeździł rowerem. A tak się dobrze zapowiadało. 




niedziela, 6 czerwca 2021

6 czerwca 2021


1. Złapałem Kocia na jedzeniu zwłok pisklęcia. Siedział pod drzewem i coś jadł. Podszedłem sprawdzić co. Łypnął na mnie i jadł dalej. Nie był to na pewno ten dziwny ptaszek, którego zauważyłem parę dni temu. To, co Kocio jadł było mniejsze. I nie dlatego, że już większą część zjadł. 

My, w Pałacu Prezydenckim żałujemy, że Donald Tusk nie wystartował w wyborach prezydenckich, bo dostałby łomot – powiedział u Rymanowskiego Łukasz Rzepecki. Szczery chłopak. 
Z porannej publicystyki wynika, że raczej nikt na Tuska nie czeka. Poza dziennikarzami. 
Nie doczekałem do momentu, w którym Stankiewicz wyrzucił Brauna. Cóż, jest to dobry znak. Wciąż uważam, że Stankiewicz bez gości byłby lepszy. 

2. Wyprawiłem rodzinę do Warszawy. I Łodzi (to najpierw). Przy okazji, wyprowadzając Lawinę, zamknąłem Kocia w stołówce. Coś mnie tknęło. Poszedłem sprawdzić. Gdyby nie to, pewnie by do jutra tam – biedaczek – siedział. Wrócił do domu i poszedł spać. Przespał cały dzień. 
On spał, ja – na Netfliksie – oglądałem „Startup”. Nawet mnie wciągnęło. Oglądałem póki nie zadzwonił kolega. Zadzwonił, by opowiedzieć, że trzeba kupować kosę Stihla. Czterosuwową, bo prawie nie ma wibracji. I – ogólnie – lepiej kosi niż inne, nawet większej mocy. Jak już zadzwonił, to się chwilę pokręciłem po obejściu. Coś tam pograbiłem, posadziłem dwie magnolie z Lidla. I podlałem pomidory. 

3. Magnolie koło domu to nieszczęście – skomentowała Kamila (córka sąsiada Gienka). Może dlatego posadziłem je niezbyt blisko domu.
Sąsiad Gienek ze swoim szwagrem, przez cały długi weekend odświeżali dom. Malowali, szpachlowali, oklejali, choć w innej kolejności. Tłumaczyłem, że w porządnych domach w Krakowie nie maluje się częściej niż raz na sto lat. U koleżanki mojej z podstawówki, kiedy się przesunęło Kossaka widać było oryginalny kolor ścian. Kossak, zamówiony u autora, zawisł chwilę po malowaniu. 

W mieszkaniu naszym przy Filareckiej szyby o oknie pokoju były z dwóch kawałków, bo – gdy Niemcy wysadzili most Dębnicki wyleciały szyby w połowie miasta – szkło w większych kawałkach było trudne do zdobycia.

Zauważyłem, że ten rodzaj konserwatyzmu nie jest popularny w reszcie Polski. 

Kocio, gdy się wyspał – zniknął. A ja zauważyłem, że wkręcony przeze mnie w miejsce kranu korek nie stanął na wysokości zadania. Cieknie, więc będę musiał go wykręcić. I wkręcić. Może tym razem nie z tą białą taśmą, tylko z klasycznymi pakułami.