Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Adam Bielan. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Adam Bielan. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 7 lipca 2015

6 lipca 2015




1. Kawa na ławę. A właściwie wcześniej jeszcze Woronicza 17, ale z tego programu nic nie pamiętam. I to jest zła informacja, bo po coś ten program oglądałem.
W Kawie na ławę pan Protasiewicz musiał się nieźle spocić, bo nie tyle brakowało mu argumentów, co wręcz słów. No i się zawieszał. Młodzieniec z SLD, którego nazwisko zapomniałem, próbował ze dwa razy zabłysnąć, ale z miernym skutkiem. Mastalerek był naprawdę niezły. Podobnie jak Bielan. Pana ministra z PSL świadomie pomijam. Bo sam poprosił o odrobinę mniej populizmu.
Wszyscy poza red. Rymanowskim zdjęli marynarki, więc trochę wyglądało to jak piżamowe party.

2. W Loży Prasowej debiutował Filip Memches. Rolę Daniela Passenta/Janusza Rolickiego/Tomasza Wołka pełnił Janusz Majcherek. Pozwolił sobie na stwierdzenie, że nacjonalizm gospodarczy jest w UE niedopuszczalny. Profesor bądź co bądź.

Lożę przerwano by pozwolić przemówić panu Petru. I to jest zła informacja, bo jego przemówienie było jeszcze gorsze niż średnia Loży Prasowej z trzech miesięcy. Populizm dla klasy średniej.

3. Pojechaliśmy do Reduty do H&M, Bożena chciała coś wymienić. Nie udało się. I to jest zła informacja. Ja kupiłem koszulę. Białą. Nigdy nie miałem tylu białych koszul, co teraz. A i tak mam ich zbyt mało.
Zauważyłem, że sklep motoryzacyjny przy wejściu z parkingu nazywa się Autokompleks. Nie jest to raczej najlepsza nazwa.

Jechaliśmy chwilę za autobusem promującym budżet partycypacyjny. Na reklamie brakowało gwiazdki i dopisku małym drukiem – Budżet partycypacyjny to tylko forma konsultacji, która urzędu do niczego nie zobowiązuje.

Na balkonie zakwitły kolejne słoneczniki.  

środa, 11 marca 2015

10 marca 2015



1. Obudziłem się pełen dobrej woli. Cokolwiek by to miało znaczyć. Pojechałem oddać MINI. Nie pojeździłem nim jakoś specjalnie dużo, więc na Wołoską jechałem nieco okrężną drogą. I chciałem przeprosić wszystkich współuczestników ruchu za dziwne manewry, które wykonywałem. Cooper SD przestawiony na tryb sportowy robi z człowiekiem coś dziwnego.
W budynku, w którym się mieści BMW nie działały windy. Starałem więc się bawić Kamila rozmową jak najdłużej, żeby miał pretekst do jak najdłuższego odpoczynku, przed wychodzeniem na 7 piętro. Było to dla mnie łatwe, gdyż rozmowy z Kamilem są zawsze przyjemne, gdyż w geopolitykę zgrabnie wplata tematy motoryzacyjne. Dzięki temu mogę pisząc teksty o samochodach udawać, że mam większe o nich pojęcie. Udawać? Nie! Mam większe o nich pojęcie.

Wracałem do metra ulicą Woronicza. Po wysokim budynku Telewizji (nie pamiętam jaką miał literkę) została kupa gruzu. Swoją drogą to zabawne, że plan prezesa Wildsteina, żeby na Woronicza nie został kamień na kamieniu realizuje prezes Braun. Z tym, że o ile Wildstein chciał na tym gruzowisku coś zbudować, to Braun tylko rozwala. I to jest zła informacja.

2. Dwa razy sprawdziłem plan metra, żeby czegoś nie pomylić i bezpiecznie dojechałem na stację Politechnika. Swoją drogą, kiedy parę dni temu szukałem jarzębiaku ze sklepu przy Pięknej wysłano mnie do monopolowego „przy Politechnice”. Długo nie mogłem zrozumieć gdzie jest ten monopolowy, dopóki do mnie nie dotarło, że „Politechnika” to nie Politechnika, tylko stacja metra.
Na pl. Zbawiciela zobaczyłem redaktora Kurkiewicza z rowerem i exkandydatką Partii Zielonych [to chyba była ona, bo znam ją wyłącznie ze zdjęć] [podkreślam to, że znam ją wyłącznie ze zdjęć, żeby udowodnić, że należę do pewnego rodzaju elity, ale nie będę się nad tym specjalnie rozwodził].
Zastanawiałem się nawet przez chwilę, czy rower i red. Kurkiewicz to zestaw, który wystarczy do poliamorii, ale zobaczyłem kolegę Zbroję, który siedział w Szarlocie.
Ze Zbroją i jego rowerem poszliśmy do Beirutu, gdzie pijąc piwo Dawne patrzyliśmy jak wypiękniała nam Poznańska.
Żeby było idealnie brakuje liści na robiniach. I jeszcze chwilę potrwa zanim się pojawią. I to jest zła informacja.

3. W „Tak jest” oglądałem starcie profesorów. Zwyczajnego z nadzwyczajnym. Zwyczajny był nadzwyczajnie dobry. Nadzwyczajny – zwyczajnie słaby. Aż się zdziwiłem.
Nie posądzałem prof. Glińskiego o taką sprawność. Teraz wyobrażam sobie jak mógł rozjeżdżać niewystarczająco przygotowanych studentów.

Wieczorem u red. Olejnik wystąpili Adam Bielan i mecenas Giertych. Pan Bielan nie powinien grać w pokera. Kiedy mecenas Giertych zamiast jechać po kandydacie PiS zajął się profesorem (nadzwyczajnym) Nałęczem we oczach pana Bielana można było zobaczyć karetę asów.
Później, w „Czarno na białym” oglądałem materiał o sztabach wyborczych kandydatów. Trojga kandydatów. Pan Palikot się nie załapał. Istnieje obawa, że red. Olejnik będzie mu chciała to wynagrodzić w przyszłym tygodniu. I to jest zła informacja.