1. Wstałem i wpadłem na pomysł, jak
spróbować wyprostować tylny zderzak w Suburbanie. Jeszcze przed
śniadaniem pomysł zrealizowałem. Znaczy wyjąłem podnośnik,
przyniosłem pieniek i podnośnikiem postawionym na pieńku
podniosłem Suburbana za zderzak. Znaczy zderzak podparty
podnośnikiem wrócił do swojej oryginalnej pozycji. Złą
informacją jest, że nie ma pewności, czy w takiej pozycji bez
podnośnika pozostanie.
Gazeta ograniczyła prawo komentowania
swoich tekstów. Mogą to robić tylko czytelnicy, którzy zapłacili
abonament. Od pewnego czasu twierdzę, że Agora kopiuje pomysł
biznesowy red. Sakiewicza. Pomysł polegający na stworzeniu niezbyt
dużej grupy czytelników o dość radykalnych poglądach i
dostarczaniu jej odpowiednio radykalnych treści, tak by się ta
grupa w swych radykalnych poglądach utwierdzała, wzmacniając swoje
przywiązanie do medium.
Pomysł, by komentowanie wymagało
opłacenia abonamentu to spora modyfikacja. Odważna. Jak rozumiem –
chodzi o to, by czytelnicy mieli wrażenie, że cały świat myśli
jak oni – mało prawdopodobne, by ktoś, kto ma inne niż Gazeta
spojrzenie na świat chciał płacić za możliwość komentowania.
Jak na razie większość pomysłów Agory zbliżała jej część
wydawniczą do upadku. Trudno uwierzyć, by z tym było inaczej.
2.
Kontynuowałem cięcie krzaków. Niezbyt długo kontynuowałem, bo z
jednej strony na drodze stanęły mi owocujące jeżyny. Z drugiej –
zostały krzaki o pniach tak grubych, że łatwo było sobie
wyobrazić, iż za rok będą jeszcze grubsze, czyli po ścięciu
więcej będzie z nich pożytku.
Zabrałem się za czyszczenie
bidetu. Częściowo skutecznie. Częściowo nieskutecznie. Robotnicy
montujący bidet – excusez le mot – ujebali go cementem, który
strach drapać, bo się może bidet porysować. Złą informacją
jest, że co na bidet nie spojrzę w głowie zaczyna mi śpiwać
Michael Jackson piosenkę „Beat it”. O to jest do wytrzymania
trudne.
3. W parku, koło domu wyrósł podgrzybek. Niezbyt
foremny, ale zawsze.
Strasznie luźny się zrobił pasek w
krajzedze. Postanowiłem go naciągnąć. Zrealizowałem nawet to
postanowienie. I to jest zła informacja, bo naciągnięty pasek
wykręcił koło pasowe z silnika. I spadł. I nie było sensu go
zakładać. Bo znowu by wykręcił. I spadł. Trzeba więc było
tuningować.
Józek, ojciec sąsiada Tomka przejechał z walizkową
spawarką i przychwycił koło pasowe.
Przy okazji zauważył, że
koło pasowe na osi piły zamontowane jest w niechrześcijański
sposób i bije. Znaczy – ma bicie. Umówiliśmy się, że przed
wyjazdem przywlokę mu krajzegę, by w wolnych chwilach zrobił z nią
porządek. Jak zrobi – będzie porządna. Będzie też dużo
droższa niż zakładałem.
I to jest zła informacja.
Sąsiad
Tomek układa panele. Od dwóch dni. Nie będę się z niego nabijał,
choć straszył, że jak się zaweźmie, to w dzień skończy. Cóż,
nie miał się jak zawziąć, bo ciągle mu ktoś przeszkadzał.
Ludzie to jednak nie mają serca.