1. Niby ciepło, a zimno. I to jest zła informacja.
Powsadzałem cebulki. Narzędzie Fiskarsa daje radę. Część wsadziłem w miejscu, na które lecą igły z modrzewia. Więc może nic z nich nie być. Resztę wkoło głównego drzewa w parku. W parku rosną przebiśniegi. Zobaczymy, czy wiosną wzejdą krokusy.
2. Odwiedził nas redaktor Gmyz. Szczepił się w okolicy trzecią dawką. Podpisał mi Rzepę z tekstem o trotylu. Teraz mogę ją oprawić. Powieszę obok kopii przemówienia Pence'a, które Amerykanie zapomnieli zabrać z mównicy na placu Piłsudskiego, pierwszego września dziewiętnastego roku. I świadectwa aplikacji administracyjnej.
Wśród usprawiedliwień, jakie dziś naprędce wymyślano brakło tego, że przepis o zatrzymywaniu prawa jazdy za pięćdziesiąt jeden plus wszedł w życie, kiedy PDT był w Brukseli i miał na głowie całą UE.
Pojechaliśmy po futer dla kotów. Saszetki z Rossmanna. I mięso. Lidl w remoncie. Biedronka. I to jest zła informacja, bo nie lubię Biedronki. Za bardzo przypomina mi moje biurko.
3. „The Morning Show”. Wydawało mi się, że już zapomniałem o chorobie. A tu się okazuje, że jednak wciąż gdzieś to we mnie siedzi. I to jednak jest zła informacja.
Najmniejszy z kotów łazi już po całej kanapie. I żąda interakcji. Jutro kończy cztery tygodnie.